chciała bym żeby była jesień... żeby padał deszcz...
to właśnie teraz potrzebuje usiąść na parapecie z kubkiem ciepłego mleka, patrzeć w nicość i płakać równocześnie ze strugami deszczu!
rozmazuje mi się obraz... dlaczego?
tak naprawde chyba nie potrafie tego wyjaśnić, tak naprawde nie da się wyjaśnić 'życia' - mówi się 'egzamin z życia'
ale kto przyznaje punkty, kto da nam ostateczną/końcową ocenę?! NIKT!
bo niky nie ma prawa nas oceniać, tylko my sami, a zkąd możemy wiedzieć, że test juz zaliczony? chyba po śmierci, do której zbliżamy się z każdym zaśnięciem...
czuję pustkę!...
w tym momencie patrząc ślepo w monitor, porównała bym ją 'wydzierania tunelu łyżką' (wyobraźnia :)
hmm... westchnęła...
po czym pomyślała, że są różne rodzaje miłości-szalona, zaborcza, lojalna, ślepa, tylko na chwilę.........
ta była TOKSYCZNA...
'- Jesteś szczęśliwa! - krzyknęło złudzenie...
- Nie okłamuj jej... - szepnęło życie...'