Muszę żyć ze sobą w zgodzie,
Pasować do siebie i wierzyć sobie,
Że z biegiem mijających dni i lat tylu
Zawsze będę patrzeć w swe oczy bez wstydu;
Nie chcę wstawać o słońca wschodzie
I nienawidzieć się za to, co robię.
Nie chcę trzymać w zamkniętej komodzie
Mnóstwa mrocznych sekretów o sobie,
I wciąż oszukiwać samego siebie,
Myśląc, że nikt inny nie wie,
Jakim człowiekiem jestem naprawdę;
Nie chcę ubierać się w pozory żadne.
Pragnę chodzić z podniesioną głową,
Wiedzieć, że ludzie darzyć szacunkiem mnie mogą;
I w tej walce o bogactwo i sławę,
Chcę lubić siebie naprawdę.
Nie chcę patrzeć na siebie ze świadomością,
Że jestem kłamcą przepełnionym miernością.
Nie potrafię się ukryć przed sobą:
Widzę to, czego inni zobaczyć nie mogą,
Wiem to, czego inni nie będą nigdy wiedzieć,
Bo nie jestem w stanie oszukać sam siebie.
I bez względu na to, co się dzieje
I jak mi się wiedzie,
Chcę żyć bez poczucia winy i w szacunku do siebie...