Her Name is Calla - The white and the skin
Agnieszka Osiecka
Umrzeć z miłości
Chociaż raz
warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.
A to choćby po to,
żeby się później chwalić znajomym,
że to bywa.
Że to jest.
...Umrzeć.
Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczków listów
i nieboszczek pamiątek
i cierpieć...
Cierpieć tak bosko
i z takim patosem,
jakby się było Toscą
lub Witosem.
...I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości.
Nie, wbrew pozorom nie jestem zrezygnowana.
Jestem zakochana <3
A smutny rysunek tylko dlatego, że nie mam na razie nowego,
a ten jest według mnie niczego sobie.
Postać na obrazku to Smutek.
Towarzysz Bezimiennego.
Jestem po spotkaniu członków AK.
Po staniu na baczność bolą plecy, ale atmosfera niesamowita.
Tyle na dziś <3