Mężczyzna uważnie obserwował swoją powabną towarzyszkę. Przyglądał się najdrobniejszym, najmniej ważnym ruchom i gestom, które wykonywała często bezwiednie. Zajęta swoimi sprawami ignorowała, czy też starała się ignorować postać, która podążała za nią niby cień. Nie działało jej to na nerwy. Wprost przeciwnie. Obecność jasnowłosego była dla niej ukojeniem. Irracjonalnie, bo przecież nigdy nie pozwalała nikomu na taką bliskość. Bała się ludzi, bała się głębszych relacji z nimi, bo ponad wszystko obawiała się cierpienia. Idąc w stronę drzwi, zatrzymała się nagle, kątem oka spoglądając na mężczyznę.
- Przytul mnie. - Jej cichy głos zadrżał, gdy to mówiła, choć bardzo starała się, aby zabrzmiał pewnie. Przełknęła ślinę, a zakłopotanie nie pozwoliło jej spojrzeć prosto w pomarańczowe, demoniczne oczy. Odniosła wrażenie, że moment, w którym jasnowłosy energicznie podniósł się z łóżka i szedł w jej stronę równie niepewny co ona, trwał niemiłosiernie długą chwilę, choć tak naprawdę było to zaledwie kilka sekund. Jego szerokie, silne ramiona objęły ją delikatnie, jak gdyby bały się, że mogłyby ją uszkodzić. Duże, męskie dłonie wplotły się w świeżo ułożone włosy, a ona, przerażona i podekscytowana jednocześnie, wtuliła twarz w jego pachnący podkoszulek.
- Tak, pani, z przyjemnością.
- Obiecałeś, że zawsze przy mnie będziesz, tak?
- W rzeczy samej.
- To dobrze. Mam nadzieję, że nigdy nie zmienisz zdania.
Vocaloidy
Cantarella
Nasze spojrzenia skrzyżowały się w tym świecie,
który jest tylko nasz.
Choć udajesz, że nie obchodzę cię,
widoczne są już uczucia twe.
Zbliżam się do ciebie powoli,
a serce me prawie pali mnie.
Oddech mój na skórze twej
sparaliżował cię.
Zastawię pułapkę na serce twe,
tylko ja będę mógł mieć cię.
Śladów żadnych nie zostawię, nie,
bo to właśnie doskonała zbrodnia.
Gdy już myślisz, że szczere słowa me,
omotałem nimi całkiem cię.
Czysta trucizna zawarta jest w nich,
ale spijasz je i tak z ust mych.
Z łańcuchów tych, co łączą serca,
nie możesz już wydostać się.
Im bardziej się sprzeciwiasz,
tym szybciej mija czas.
Ale muszę przyznać się, że wciąż
widzę w tobie wszystkie wspomnienia me.
Łączą się z zapachem twego strachu,
a ja sam nie wiem już, co robić mam.
Zastawię pułapkę na serce twe,
tylko ja będę mógł mieć cię.
Rozpadam się na kawałki,
słyszeć chcę - Chodź, schwytaj mnie".
I nadal przyznaję się, że wciąż
widzę w tobie wszystkie wspomnienia me.
Widok twego uśmiechu tylko sprawia,
że znów zakochuję w tobie się.
Chciałam o Tobie zapomnieć. Nie zapomniałam. Ba! Wyszło jeszcze gorzej.
Tak, udzielił mi się walentynkowy nastrój.
Wiem, jeszcze dwa tygodnie, ale...
Wiosna wisi w powietrzu, topią się śniegi.
A ja, w swoim głupim zakochaniu, czuję się coraz bardziej bezradna.
Właśnie dlatego organizuję sobie podróż do własnego serca.
Jutro zdjęcie Herci! <3
Albo nawet jeszcze dzisiaj ;*