Nie ma to jak ktoś zarzuca,że robi się jazdy z niczego,wymyśla problemy itd. Chyba po to człowiek się pyta by właśnie takich sytuacji uniknąć,chyba lepiej od razu na ten temat spokojnie porozmawiać niż czekać do następnego razu. Nie jest to przyjemne jak ktoś traktuje drugą osobę dobrze tylko wtedy gdy ma dobry humor i to nie jest urojone. To się nazywa wmawianie komuś. Bo jeśli dana osoba informuje,że źle się z czymś czuje,nie rozumie czegoś,chciałaby o czymś porozmawiać nie można manipulować,że zaczyna robić jazdy,czy za dużo analizować. Gdyby uczucia,rzeczywiście zależały od rozsądku nie byłoby kłótni,ludzie dobieraliby się w idealne pary itd. Czy ja jestem dobrą dziewczyną wtedy kiedy zachowuję się jak maszyna? Nie dzwonię gdy jest zajęty,jestem uśmiechnięta gdy on ma dobry humor,wszystko przyjmuje na słowo bo tak trzeba. Jak mam przyjmować na słowo,osobie,która pyta mnie a co powiesz Mamie jeśli za rok się rozstaniemy? To po co ja się zgadzam na cokolwiek,skoro już mam gdybać nad rozstaniem? To może pogdybajmy nad tym co do cholery zrobi chłopak jak dziewczyna zajdzie w ciążę? Skoro jestem,to jestem oddana,tu nie chodzi o to,by się podporządkowywać całkowicie,ale słuchać zdania swojego partnera i traktować go z szacunkiem,a nie,że podejście do związku zależy od tego jaki ma się dany dzień,czy coś wychodzi w planach zawodowych i codziennych.
Ja słucham o zakupach,co wkłada do koszyka,to czy ja do kurwy nędzy nie mogę opowiedzieć o tym co czuję,nawet jeśli miałoby to być po raz setny? To czy dla świętego spokoju nie można odpowiadać prosto,tak nie,albo kocham Cie Skarbie,na ten czas chce byc z Tobą i koniec? Jakby to osoba czuła się spokojniejsza,a nie upokorzona słysząc,że ktoś chce uniknąć jazd,zazdrości,że się tym brzydzi.. kurwa,jak ja mam się czuć teraz?