Emocje towarzyszyły już od rana :) Jednak same pozytywne,Grecy chętnie robili sobie zdjęcia z naszymi dziewczynami,żałuję,że bardziej nie wysiliłam się nad "wizerunkiem". :d Z grupami polskimi rzucali się w ramiona,przebiegali przez Nowy Świat z piwami w rękach by uścisnąć się i pożyczyć udanego meczu. Wszyscy pozdrawiali się i miałam wrażenie,że nawet osoby najgorliwiej zaprzeczające się,że nie interesują ich rozgrywki piłki nożnej przełamywały się pod wpływem tylu ludzi uśmiechąjących się,ubranych w narodowe barwy i śpiewające. Krzyk ze 'Strefy Kibica" słyszałam na Szpitalnej i sama podrywałam do śpiewu i odkrzykiwania na pytanie: Kto wygra mecz?! . POLSKA.!!
Siedziałyśmy z Mamą w pracy do 19,więc włączyłyśmy sklepowe radio i jako tako próbowałyśmy uchwycić co się dzieje na boisku. Speaker bardzo wczuwał się,momentami chyba za bardzo,nie mam zielonego pojęcia gdzie on wypatrzył te zapadnięte oczy Smudy.. -.- Ulica tętniąca życia w jednym momencie zrobiła się pusta. CIsza cisza aż na czas gola zatrzęsło się. :)
Szkoda,że nie pociągneliśmy tego szczęścia do drugiej połowy,ale warto trzymać kciuki w następnym meczu. Rosja wygrała z Czechami 4:1 i zapowiada się ciężkie 90 minut..