Jak zwykle to samo, na dzień dobry pół roleczki (na funkcjonowanie), mag b6, kawa (na dobudzenie), acodin (na kaszel po fajach) noi fajka, noi przez cały dzień sie opierdalam przygnębiony. Tak ostatnio wygląda mój dzień, niema nawet z kim pogadać.
W takich chwilach zdajesz sobie sprawe że nigdy nie miałeś/aś przyjaciół i że jedyna osoba na którą można liczyć jesteś tylko ty sam/a.
Niektórzy ryczą z tego powodu, co niema większego sensu bo to nic nie zmienia
najlepiej jest zrobić na złość wszystkim, zauważyć jak to mało się osiągnęło w życiu. Jeśli nawet coś to jakie to mało ważne, w porównaniu co można było zrobić przez tyle lat, zauważyć jak mało sie ma do stracenia i robić co sie da byleby coś zmienić...
thats all...
[i][b]...Life sucks...[/b][/i]