Czym wypełniona jest pustka?
Może nie polubię zimy, ale teraz potrafię ją przetrzymać. Swoją drogą.. nie wiem, kiedy przyszła. Nie zauważyłam nawet, kiedy drzewa zrzuciły liście, a już padał śnieg. Chciałam jeszcze na jesieni zrobić sobie swoisty 'powrót do przeszłości' - mam na myśli przemierzanie parku, zbieranie kasztanów, oglądanie starych albumów przy muzyce Enyi, The Cranberries i Mike'a Oldfielda - ale nie zdążyłam. W gruncie rzeczy, nigdy nie zdążam z niczym. Cmentarz też pachniał przeszłością, nawet, jeśli nie odczułam tego tak, jak rok temu. Taki głupi zwyczaj, jedziesz na grób, zapalasz znicz, a potem powstrzymujesz łzy, żeby nie zobaczyli. Chociaż płacze każdy, żadne nie chce, żeby ktokolwiek wiedział. Głupi zwyczaj i równie głupie zachowanie. Jedna modlitwa rzeczywiście dużo da. W sumie chciałabym modlić się więcej. Chciałabym wierzyć, że warto modlić się w ogóle. A potem powrót jak gdyby nic, do domu, w podmiejskima autobusie, które autentycznie uwielbiam, z jedną działającą słuchawką od telefonu, D'espowe Closer to Ideal otworzyło mi tamtego dnia oczy. To trochę tak, jakby coś w środku nagle się otwierało. Dziwne uczucie. Może to zabrzmi śmiesznie, ale przez tę niecałą godzinę zrozumiałam to, czego nie mogłam zrozumieć przez lata. Zaakceptowałam życie takim, jakie jest i od tamtej pory cieszę się tym, co mam, bo jeśli tego nie docenię, nie osiągnę wiecej. Chyba wtedy... odnalazłam część siebie. Tą, którą zgubiłam razem z Nią, razem z powoli i boleśnie zdobywanym 'doświadczeniem'. Czuję się tak.. lekko. Czuję spokój. W końcu czuję spokój. Tak bardzo chciałam powiedzieć Ci w końcu 'nie boję się' ale teraz wiem, że nie musisz tego słyszeć - a ja mam siłę, żeby Ci o tym nie mówić. Wykreśliłyśmy się ze swoich żyć, nawzajem. To dziwne, budujesz coś przez tyle czasu, a wszystko wali się tak szybko. I tego też nie zauważasz. Mogę nawet powiedzieć, że przestało mi to przeszkadzać.
A Karyu ma rację.. ludzie to zadziwiające istoty są. Wszystko przez ten mój cholerny charakter.. Czemu odgradzam się od reszty? Wysublimowana alienacja, tak, mój znak rozpoznawczy. Uśmiech na twarzy, ani szczery, ani wymuszony, potem cisza, zagadkowe spojrzenia i ciche westchnienie. Oczywiście.
Wiele przez te kilka miesięcy straciłam. Zaufanie, przyjaźń, przywiązanie, niektóre marzenia... ale i wiele zyskałam. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo jeśli miałabym myśleć w ten sam sposób co kiedyś, wszystko wyszłoby mi na minus. Ale właśnie podejście się zmieniło. Staram się widzieć dobrą stronę w każdej niekoniecznie dobrej rzeczy. Wbrew pozorom, tego da się nauczyć. W każy ranek, każde południe wiem, że się nie boję. Tylko w te cholerne wieczory zagryzam wargi, żeby o niczym nie myśleć.
żeby nie myśleć o Tobie.
Z jednej strony mam marzenia, z drugiej - szarą rzeczywistość. Przydałby się jakiś mocny klej, żeby te dwa światy połączyć... tak, teraz zrozumiałam, dlaczego tyle ludzi ćpa.
Wszystko jest bez smaku; zimne, jak dawno wystygła herbata, którą zrobiłam kiedyś dla Niej. Stygła bardzo powoli, ale w końcu poddała się, bo nie było już na kogo czekać. W gruncie rzeczy to nigdy nie było, a ja nie umiem robić dobrej herbaty.
Ćwiczenie czyni mistrza?
Być może. Ale ja nie mam już cukru.
Kiedy herbata wystygła, samotnie postanowiłam ją w końcu wypić, pozbyć się na zawsze. Kwaśny posmak ironicznej cytryny, gorzki starej esencji; w przejmującym chłodzie nie czuć nawet cukru, choć posłodziłam za dużo. Wystarczy łyk i wiem już, że to było złe połączenie, z bólem przełykam resztki uczucia, plując kłującymi w gardło pestkami cytrusa. Herbaty już nie ma; na dnie pozostały tylko czarne, bezuczuciowe fusy.
Nie chcę więcej zimnej herbaty.
Zrozumiałam, jakiej osoby potrzebuję. Jaką bym pokochała. Po prostu... żadnej takiej nie znam. Opiekuńczej, troskliwej, ciepłej nade wszystko. Bez krzty egoizmu, bez pustki i ciemności w sercu i duszy. Potrzebuję mojego Absolutnego Przeciwieństwa.
The times when we would play about
The way we used to scream and shout
We never dreamt you'd go your own sweet way
You know it's time to say goodbye
And don't forget you can rely
I will help, help you on your way
I will be with you every day
Wiesz... nigdy nie chciałam Cię stracić. Pomimo tego, co mówiłam, pomimo tego, co robiłam, marzyłam, że zawsze będzie dobrze. Głupia zazdrości, dlaczego tak? Byłaś osobą, dla której się starałam. Chciałam, żebyś była ze mnie dumna, chciałam dzielić się z Tobą każdą moją radością i każdym smutkiem. Może za bardzo? I pomimo to, wiem, że Cię nie potrzebuję. To boli, bo chciałabym Cię potrzebować. Ale zostałaś gdzieś tam, daleko, gdzie nie mogę Cię dosięgnąć i nie mogę zrozumieć. Może nie chcę zrozumieć.
Kiedyś wydawało mi się, że dam radę. Że kiedy zaczniesz spadać, złapię Cię. Ale odsunęłam się na bok, pozwoliłam Ci spaść, chociaż to było właśnie ograniczenie mojego egoizmu. Nie mogę decydować za Ciebie, i nie chcę decydować za Ciebie. Myślałam, że wszystko da się naprawić, spalone mosty odbudować i będą jeszcze trwalsze. Ale to nie idzie tak.
Just don't give up on me
I won't let you down
No, I won't let you down
Jeśli nie walczę, to znaczy, że rezygnuję? Gdzie jest granica pomiędzy rezygnacją a nie-walczeniem? Nie wiem, ciagnie mnie raz w jedną, raz w drugą, a ja stoję pośrodku. Będzie co ma być, a ja wierzę, że będzie po mojemu. Chciałabym, żeby 'po mojemu' równało się 'po Twojemu'. O to będę walczyć. Sztuka kompromisu, co?
Come with me, we'll find another end
Najbardziej przeraża mnie to, że wszystko wygasa. Wygasa dla mnie, kiedy inni trwają w uczuciach, w marzeniach, pasjach. Boję się tego, jak płomienia, chociaż wiem, że zgaśnie - boję się, go, bo nie wiem kiedy zgaśnie. Czy zdążę się odseparować, zabezpieczyć i uniknę bólu, czy wystawię się na palący żar po raz kolejny. Nigdy nie miałam wyczucia czasu.
Nie lubię natręctwa.. i jeszcze bardziej nienawidzę ignoracji. Nic tak nie boli, jak milczenie. Ale dziś mam już siłę, by milczeć jak Ty. Mam siłę, żeby się poddać. Tylko nieznośne marzenia przyszłości kołoczą się po głowie, nie potrafię ich wyrzucić, zapomnieć o nich.
Jeszcze nie teraz.
All of the things we want each other to be
We never will be
A pomimo to..
Proszę, uwierzmy razem w niemożliwe.
Don't let go
Never give up, it's such a wonderful life
Don't let go
Never give up, it's such a wonderful life
http://forbidden-kai.blog.onet.pl