Klaudia wróciła.
Moje dobre samopoczucie musi się utrzymać przez kolejne 6miesięcy, by psychiatra mógł zredukować dawkę leków. Zawiodłam się, ale nie można mieć wszystkiego. Od nowego roku biorę się za staż, tak na powżnie. Tak ustaliliśmy. Po świętach pewnie skończę z realacjonowaniem wydarzeń z mojego życia. Chciałam dokonać autopodsumowania i ta strona wydaje się być odpowiednia do przejęcia tego rodzaju myśli. Przygotowania do świąt dobiegają końca. Nie zniosłabym kolejnego tygodnia sprzątania i gotowania. Mój ojciec-sadysta pozbywał karpie łusek bez wcześniejszego ogłuszenia ryb. Jeden nóż wbijał w skrzela, a drugim zdzierał łuski. Karp podskakiwał, zwijał się w konwulsjach. Nie jestem w stanie sobie wyobraźić jakie katusze cierpiał. Prosiłam, żeby uprzednio zadał rybom szybką śmierć. Nie mogę pozbyć się tego z pamięci. Ogłaszam bunt. Nie zjem ani kawałeczka. Rodzice mogą się burzyć, ale nie chcę przyłożyć ręki do męczarni tych stworzeń.