Już od samego początku wszyscy wiedzieli, że Francją w żaden sposób się nie interesuję. Językiem? A i owszem. Kilka osób kiwało z niedowierzaniem głową, kiedy mówiłam im, że kraj to kraj i nie ma tu nad czym się rozwodzić. Dziwili się dlaczego studiuję romanistykę, skoro nic o Francji nie wiem, nigdy tam nie byłam i nawet jakoś specjalnie nie chce mi się jej odwiedzić.
Kierunek studiów? Najlepszy z najlepszych!
Ale nie o kierunku chciałam pisać.
Otóż, kilka tygodni temu wybrałam się do biblioteki miejskiej, żeby oddać uprzednio przeczytaną książkę. Patrzę, a na ladzie leży świeżutka książeczka z przepiękną okładką z typowo kobiecym tytułem "Mój Paryż, moja miłość" Pauliny Wnuk- Crepy. Co mogę o niej powiedzieć? Przewodnik o Paryżu wspaniały, lepszy niż zwykłe, gdyż nie ma w niej historycznych opisów muzeów i tym takich. W zasadzie coś jakby powieścio-przewodnik. Dla turystów zdecydowanie polecam. Ale po przeczytaniu, zarówno Francja, jak i sam Paryż mnie do siebie nie przyciągnął. Owszem, ciekawie by było tam być, poczuć się jak typowo francuska, mieszczańska dama, "bourgoise" (na chwilę). Kilka rzeczy totalnie mnie zaskoczyło i pozwole sobie kilka z nich zacytować:
"Paryżanie są bardzo marudni. Niezwykle często powodem ich ubolewania jest pogoda: narzekają na upał latem, na chłód zimą, na padajacy deszcz, na wiejący wiatr i tak dalej. Drugim tematem, nad którym mogą się rozwodzić godzinami, jest działalność partii politycznych- stale je krytykują. Czy rządzi lewica, czy prawica, zawsze znajdą coś, co im się nie podoba".
Prawie jak Polska..
"Nigdy nie mówcie, że Paryż jest wspaniały i chcielibyście tu zamieszkać, że miasto was zachwyca i że przecież nie można tu tak szybko chodzić, bo nie da się podziwiać zabytków. Wy Paryża nie znacie, a paryżanin tu żyje na co dzień i jeśliby gapił się na zabytki, to... wszedłby w psią kupę!"
To i tak jest jeszcze w miarę spoko. Są sprawy, które bardziej szokują, np ta o zdradach:
"(...) Jednak większość Francuzów przypomniała, że od 1975 roku zdrady nie uważa się za przestępstwo i jest całkowicie legalna."
Nie mówiąc już, że ciąża, wychowanie dzieci w światowej stolicy mody, to (według typowej Polki, czyli mnie) koszmar. No.. nie we wszystkich przypadkach. Dzieci w przedszkolu jadają dania hm.. chyba wikwintne będzie dobrym określeniem.
________________________________________
A wczoraj? Wczoraj szykując się do wyjścia, zapukali do nas świadkowie. Nosz przecież serce mi ściska kiedy myślę jak bardzo są zwodzeni! Tak bardzo mi ich szkoda! Zamiast sami do czegoś dochodzić, zmuszani są do czytania strażnic, które nimi kierują. Wzięłam, do świętego spokoju, wzięłam ich gazetkę i sobie poszli. Wrócą (znając ich). A ja nawet gdybym chciała im coś powiedzieć, to i tak mnie nie posłuchają. Już z jedną taką miałam do czynienia (znam ją). Głowa mnie bolała od jej gadki, i na nic zdawały się moje tłumaczenia, że przecież w "ich przekładzie" pisze dokładnie to samo co w mojej warszawce i kiedy raz za razem obalałam jej dzikie teorie.
_______________________________________
A na zdjęciu ja. Totally nofilter, totally nomakeup.
Inni zdjęcia: Rusałka admirał na dobranoc :) halinam... maxima24... maxima24... maxima24Testowy wpis nigdyci... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24