Dużo rozmyślam nad swoim życiem.
8:30 budzik. Czas wstawać.
Na 10:00 umówiłam się z Natalką.
Kawa, domowej roboty ciasto (z bananami, czekoladą i orzechami. Pychaaa!!!), później herbatka i pogaduchy.
Telefon.
Pisemny test wyszedł pomyślnie. Besancon, Franche Comte, Francja- nie wzgardziłabym. Uniwersystet? Nosz przecież. Jak jest możliwość, to trza jechać. Nawet na miesiąc. I mama jest za.
Pieniądze- jedyny powód, który mówi 'zostań w Polsce. Przecież tak ci tu dobrze'.
Może uda się zarobić, zostać obdarowanym. Może. Ale na razie trzeba czekać.
Ciekawe co przyniesie czas.
I znowu nie mam czasu dokończyć pisania. Wychodzę. Jest czwartek wieczór- na pewno będzie to owocny czas.