Hm, więc... to był spontan w zasadzie, ustawiliśmy korytarz dla Wiosny i Dynki, a ja sobie pomyślałam, że zobaczę czy młody skoczy.
I skoczył.
Chyba mu się nawet podobało, bo nie zawahał się ani razu XD
Cztery razy sobie hopsnął, mój dzielny koniczyna, wyglądało na to, że mu to sprawia frajdę :D
Jednakże jego przyszłość raczej skokowa się nie zapowiada, bo tak zalecił pan doktor, a ja tam do skoków się nie palę.
Potraktujmy to więc jako test odwagi
p.s. pies zerwał mi lonżę i co ja teraz zrobię...
Dawno mnie nie było na twoim photoblogu i nawet nie wiem co u niego słychać, a nawet nie mam czasu by te wszystkie wcześniejsze przeczytać ;\\