Nic, absolutnie NIC się nie dzieje.
Nuda jak nie wiem. Biorę się za siebie od jutra. Ogłaszam wszem i wobec, że zaczynam ćwiczyć.
Mam dość stagnacji, nie zdzierżę już marazmu.
Od jutra, jeżeli głowa mnie przestanie boleć, wskakuję w jakiś luźny strój, bandaże na ręce i naprawimy mięśnie, jakie miałam dwa lata temu.
Może pójdę też biegać z psem.
Potem do konia, może pochodzi w kółko, jeśli nie będzie za gorąco. Może go wykąpię. Nie wiem.
Mam już ochotę na nim przemierzać lasy...
Ale wytrwam, jeszcze tylko przeżyć ten ostatni rok szkolny, zdać maturę, obronić dyplom i wsiadam na krówkę.
A potem może być już tylko lepiej :D
www.formspring.me/kadziczek