Zielony dzień w gęstwinie szumiał
I pęczniał wonią mchów i traw,
I cień już cieniem być nie umiał,
I niewidzialnie niknął wpław.
Kto płynął za nim ten zrozumiał,
Że trzeba płynąć właśnie tak,
Ażeby dzień zielony szumiał
I niknął cień i leciał ptak.