Olowe:)
Dziś bylismy z Kadetem w terenie. I tak najpierw wiatr gonił nas, potem my próbowaliśmy go dogonić. Spotkaliśmy trzy sarny, które postanowiłi nam towarzyszyć przez połowę naszego terenu. K. jest jednak bardzo dzielny i zaakceptował towarzystwo nowych koleżanek. O matko, ale on dzisiaj kłusował w tym terenie, a jak galopował, normalnie prawie jak jazda sportowym samochodem przez niemiecką autostradę, a może i nawet lepiej
. Jazda z wyryjeniem i na pełnych obrotach zdecydowanie odpowiada Kupcinkowi. Zasmucił mnie dzis jedynie widok wyciętego mini lasku oraz wszechobecnych powypalanych łąk zalanych na dodatek jakimś krowim gównem. O tak, potzrebowałam takiego terenu sam na sam z moim koniem, za tydzień chyba też pojadę
Aj se ciupego, aj aj se ciupego ;p