Na koncercie faaaajnie :D
Tam i tam widziało się znajomych :) a po drodze też jeszcze byli :P
Brat oczywiście się zjawił i Bóg zapłać mu za pobijanie rekodru w Polonezie xD Rozmowa też elegancka... szkoda że misie takie drogie xD
Będąc pod sceną podziwiałem typowe i samowolne "łamanie sobie karków" xD a ciut dalej wbijanie sobie łokci między żebra podczas pogo :D
TSA pozamiatało no i i kuniec
Kobiety wieszaka w niebieskich trampkach mimo wędrówek w tłumie nie spotkałem choć ponoć byłem o krok xD
NO tyle ... ;p
Pozdr. dla wszystkich tych których widziałem (i z nimi rozmawiałem) i tych których nie widziałem a byli :P