Czasem mysle ze moje zycie to jedna wielka
porazka..pomylka..czuje sie tak jakbym nikomu
nie byl potrzebny,mysle ze ludziom żyloby sie
lepiej beze mnie...ze wszystkim tylko
zawadzam...chyba nikt nawet nie poczulby gdybym
nagle odeszedl,czy komus sprawilo by to smutek??
zlapalem,niezlego dola na wakacje,a przeciez
powinnem sie cieszyc,jestem mlody cale zycie
przede mna mam znajomych ale tak naprawde nikt
by nie plakal za mna:( ludzie mnie lubia ale nie
jestem jakas super kumpel z ktorym chcieliby spedzac czas..
boje sie ze tak bedzie juz zawsze, ze zawsze bede
zyl w cieniu innych ludzi.Chce zeby inni dostrzegli
we mnie wiecej pozytywnych cech, zeby zobaczyli ze
niczym sie od nich nie roznie...ze tez potrafie sie
bawic,ze jestem spoko.
kazdy czegos ode mnie chce,ale nikt nie mysli o tym
czego ja chce, co ja mysle,co czuje...nawet moja Dziewczyna,
ktora przeciez powinna byc oparciem dla mnie,ktora
powinna mnie wspeirac,ma w dupie moje uczucia...czasem
mam wrazenie jakby przez swoje czyny mowila"nie podoba
sie to spadaj na twoje miejsce jest wiele chetnych"...
oki moze to brzmi dziwnie,moze przesadzam, moze wcale
tak nie jest a ja tylko wyolbrzymiam cala sytuacje,
ale chcialabym miec chociaz jedna osobe ktorej na mnie
zalezy,ktora martwi sie o mnie,ktora potrafi sluchac
tego co mowie,co mnie dreczy,smuci..
MoraNdI-Save Me