Nic nie układa się po mojej myśli, jestem znów na dziwnym etapie. Walą się wszystkie mury obok, których przechodzę. Masa pretensji i skarg skierowanych tylko i wyłącznie do siebie. Kilka razy już mówiłam, że muszę stanąć na nogi i twardo chodzić po ziemi. Byłam na poziomie: ogarnij się, wchodzę w poziom : wyjebane. skoro wszyscy to czemu nie ja ?Dla nikogo nic nie jest ważne liczy się tylko czubek własnego nosa, jeśli tak żyją oni to może i mi to przypasuje. Kopnę w tyłek los i zacznę sama pisać swoją historię ...
W końcu nawet dla mnie słowa przestały się liczyć. Może i były piękne, ale nie miały żadnej wartości.
Tak samo jak człowiek który je wypowiadał.
'ot zwykła marność '
znów zbiór bredni.