Prawie wesola i prawie NIE markotna. Wszystko moge zwalic na ta glupia zime! Lubie sobie ponarzekac jak mam na co, a jest na co. Na ubieranie się jak eskimos, zimne raczki, zimne nozki, odsniezanie przed domem, nieodsniezone chodniki, wczesniejsze wstawanie, elektryzujace sie wlosy, dretwiejaca twarz, suche usta, czerwony nos i poliki...ale widok za oknem, mozliwosc pojscia na sanki, ulepienia balwana, zapach choinki, pierniczkow, caly dom ludzi, kupa prezentow pod choinka, pierogi z kapusta, gwar, lampeczki swiecace cala noc, cocacola ktora smakuje mi tylko raz w roku, goraca herbatka, trzymanie rak pod parzaca woda kiedy tak milo szczypia, moczenie nozek w goracej wodzie, cynamonowy zapach kawy, twarde i kwasne mandarynki, czekanie na pierwsza gwiazdke, na to kiedy zwierzaki mowia ludzkim glosem, na moment kiedy wszystkie dzieciaki leza przed tv ogladajac bajke, kalendarz adwentowy to sprawia, ze zima da sie lubic!