Dzisiaj mam dzień, w którym nie mam czasu na photobloga. Na stole sto tysięcy niepotrzebnych rzeczy, na głowie czerwone włosy ( miejscowo, w sumie ja i tak twierdzę, że są brązowe, phi ), poza tym odcinający się internet, wielki pośpiech, zapach jakiś obrzydliwych kadzidełek ( a, bo ja kadzideł wszelkiego rodzaju z reguły nie lubię, najzwyczajniej w świecie śmierdzi mi to potwornie ), odwiedzający mnie mniej więcej co 15 minut kot i muzyka, na ktorą w rezultacie nie zwracam dziś uwagi... Piątek wieczór :)
Zdjęcie z dzisiaj z sesji, ktora miała być fajna, a wyszła kupiata. Tu akurat z heliosem...
No nic, zmykam do zdjęć, zostawiam tylko pozdrowienia dla moich kochanych Mroków z CS ;) :*