Chodzi mi głównie o przedstawienie faktów
mam kolejny dowód na to, że świat składa się z przypadków
przypadkowe spotkanie, miejsce też przypadkowe
tylko chwila przełomowa w tym horrorze
Blask księżyca, ktoś krzyczał, ławka, drzewa, coś do picia
tylko ja i Ty w towarzystwie chęci życia
To były marzenia senne, z resztą sama wiesz
Ja wiem, że ta znajomość przyniosła Ci wiadro łez
wspominaliśmy siebie, chcąc zakopać wspomnienia
idąc tym samym chodnikiem unikaliśmy spojrzenia
Z naturalnego krzewu wyrosła jakaś chemia,
a liście miała twarde jak z kamienia
Marzenia senne
to tylko ich czas nie zmienił
budząc się w pustym pokoju, z krzykiem żałujemy
Boli serce
w duszy pustka, wszystko trzeba przeżyć
pozostaje tylko jutro, o którym nic nie wiemy
lipcowa noc, spotykamy sie przypadkiem
jestesmy sobie obcy, jak przechodnie na przystankach
Siadamy obok siebie w milczeniu na lawce
Pamietam, jak hustales mnie na hustawce
Nasze spojrzenia szukają się, jak ptaki na Niebie
kiedy patrze w Twoje oczy wiem, ze mnie nie zawiedziesz
Jednak dużo sie zmienilo i czas zrobil swoje
Nie wiem co bedzie dalej, czego chcemy oboje
chwyć moją dłoń i przytul mnie,
niech teraz już nie będzie źle
otrzyj moje łzy, po co było je ronić
niechce już zapominać, to za bardzo boli.
Marzenia senne...