wiesz czemu wyrzuciłam najulubieńszą zabawkę z dzieciństwa? ślicznego, małego, puchatego misia? urwało mu się ucho, a oko mimo wielu starań mamy i dużej ilości kleju ciągle odpadało. przestał podobać się moim koleżankom z przedszkola. zostawiłam go na huśtawce na placu zabaw, myśląc że jakieś dziecko jeszcze będzie potrafiło się nim cieszyć. dostałam nowego pięknego misia z białą kokardą na szyji. nigdy nic mu nie odpadło, może dlatego, że bardziej o niego dbałam. mam go do dziś, a o starym misiu czasem przypomina mi tylko skrzypienie chuśtawki, kiedy przechodzę koło tamtego placu zabaw. i my raczej musimy się pożegnać. bo ty... ty... wiesz, chyba zgubiłeś serce.
kaasiaaczek