Może trochę w typie labladora. Podrzucona do schroniska w Rachowie Starym. Zakładamy, że przez handlarzy, którym nie udało się sprzedać psów... Trafiła do nas w masakrycznym stanie, z parwowirozą. Aktualnie zdrowa, wesoła, chętna do zabawy.
Tak, jestem egoistką. Skoro tak jest, to muszę się z tym zgodzić... Ale nigdy nie przyznam, że jest mi z tym dobrze. Nie jest. A na zmiany raczej już zbyt późno. Ot, taki paradoks.
I odkryłam (ahhhh eureka! ale wcale nie w wannie...), że świat, moi kochani, świat nie jest sprawiedliwy.
niech będzie tak jak tego chcesz
zabierz swój płaszcz i adres w sercu skreśl .