Odkrył koc i zabral z jej twarzy dłonie które ją zakrywały. Pocałowł ją w nosek i poprosil żeby się nie chowała.
-Uwielbiam na Ciebie patrzeć. Jesteś taka piękna. - wyszeptał do niej.
Mimowolnie się uśmiechnęla. Spojrzała mu w oczy i mocno wtuliła się w jego ciepłe ciało. Dotknęła jego nagie plecy chłodnymi dłońmi. Czuła że może leżeć tak całą wieczność. Przytulając go nabrała nieco siły, odwagi.. pewności. Sama nie wiedziala jak może to nazwać. Jego bliskość dobrze na nią działała.. Czuła że dzięki niemu może być lepiej. Wiedziala że jest jeden warunek.. żeby sama chciała aby byo dobrze; bez wmawiania sobie że nigdy nie może być dobrze.. przecież przy nim właśnie tak było. Więc to możliwe.