ojoooooj. chyba odeszło.

w głowie obraz inny od faktycznego, ciągłe wmawianie sobie, że tym razem będzie inaczej, nie nagnie rzeczywistości. koniec kropka. po kilku latach znajomości chyba do mnie to dotarło. za długo , za długo to trwało,no ale nareszcie. Egoiści!

jeśli dobrze zinterpretowałam myśl przewodnią, jakiś czas temu pierwszy raz, taaaaak, PIERWSZY raz usłyszałam, że mam problem z alko. to, że na wieczór zostawiłam ten denaturat znaczy, że problemu nie mam. dopiero rano się do niego dossałam. Yo.

coraz częściej mam wrażenie, że jak chce coś zrobić dobrze, to musze zrobić sama, liczyć na siebie. bo ludzie sie spóźniają, koncerty przepadają, a ja marzne i czekam jak matoł.

s(s)ie zdziwicie jeszcze.