wszystko się popsuło..
było dobrze to znowu musiało sią spieprzyć.
najgorsze trzy dni ever.
ale ciesze się, że już jade,
przynajmniej odpocznę od tego wszystkiego.
wczoraj prawie 20 km na rowerze
myślałam że mi nogi odpadną, ale dałam rade :)
jutro z Dosią i może Paulą.
xo