w c z o r a j r a z, a d z i ś j u ż d w a r a z y...
Powiedział kiedyś "świat się nie zawalił: ja tu nadal stoje, ty tu stoisz..."
Ale to, że planeta nadal kręci się, jak się kręciła, nie jest chyba wystarczającym powodem do zadowolenia. a może jest? może taki właśnie jest sens tych słów, że powinniśmy się cieszyć, że w ogóle żyjemy... i nie bać się.
ale jak tu się cieszyć?
co z tego że świat się nie zawalił, skoro odłamał się kolejny odłamek mojej wiary, która i tak jest niezmiernie krucha, a może nawet bezpodstawna? i zdaje się, że jestem zupełnie sama.