przy nauce niemca widać jaka rozmażona byłam.
oczywiście łikend minął zbyt szybko jak dla mnie zbyt szybko , żeby cokolwiek konkretnego udało się mi zrobić.
chyba , że przeczytanie conajmniej dwóch książek to sukces gigantycznej nautry? i przespanie więcej niż jedna druga dnia.
zastanawiam się zemu co tydzień jest to samo , czemu w piątek cieszymy się z Izu że mamy łikend potem robimy plany co my nie zrobimy( dotyczące naszej starannej edukacji) potem przychodzi niedziela i nigdy nic nie robię w kierunku , żeby być odrobine mądrzejsza , np przecież historia jest fascynująca ale chyba już nie dla mnie?
kurcze trzeba znaleść jakis porządny cel dobrze brzmiący i podnieść się i zacząć działać.
porozmawiaćo Twojej i mojej ułumności:)
bo przecież jeśli chcemy z kimś rozmawiać a nie umiemy to to jest bardzo dziwne
dlaczego kiedy chce powiedzieć coś sensownego kiedy musze to zrobić za cholere nie udaje mi się? dlaczego się smieje mimo , że nie jest mi ani odrobine do śmiechu?
bo chyba nie umiem po prostu rozmawiać o rzeczach dla mnie ważnych z ludzmi , którzy coś znaczą?
im więcej na kimś zależy tym gorzej tym trudniej to okazać
to chyba ta moja niekomuniaktywność i życiowa bariera.
Anetko to nie kurczakowa głowa niee.