Znów napiszę sama.. Tak moje złote myśli zapisane w notatniku zostały wyczerpane.. przynajmnie na jakiś czas.zdjęcie Jak zdjęcie z Soboty.A tydzien?..cóż Miałam być doskonała , niczego nie wymagać.nie płakać. Nie żądać. Cieszyć się chwilą. Mało mówić. Dużo się śmiać.Ale ej..w końcu i mi czasami brakuje sił. Tak.. wrońcu nadszedł weekend . Zadowolona! nie nie..trochę z siebie nie zadowolona w sumie zawiedziona ze przez cały tydzień.. nie zdążyłam zrobić nic znaczącego ale minął.. minął wkońcu jak każdy inny a nic nawet na chwile nie uległo zmianie..żyje i nic pozatym .(nie to tylko tak strasznie brzmi ale powtórzę) żyje i nic pozatym.. skupiona do granic skoncentrowana.. powtarzająca śmiech po innych.. było to widać.. często się spóźniałam..dzwonek. Wyszłam tak! Dzien dobiegł konca.. konca bo w sumie co zmieniają te nędzne godziny w których zdążę zjeść odprawić kilka typowowych oblucji ciała.. i położyć spać.. jedynie wsiadając w autobus kiedy powoli mój mózg dązy do stanu uwolnienia.. i mogę po prostu się nie odzywać nie uśmiechac nie patrzeć na wszystkich i słuchac ze mają "chociaż" jakiś problem w życiu .. zaczynam myślec o tym że w ciagu tego całego długiego tygodnia który ze mnie szydził.. ja kiedy tylko mogłam.. powtarzałam słowa.. "A wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze?" Tak tak.. najprawdopodobniej najczęściej je powtarzałam wtedy gdy nikt nie słyszał..a wszystko o czym myślałam było tak realne jak niebieska jabłka .. Tak niebieskie jabłka (ktoś tak kiedyś określił coś smiesznego..Trafił) Wychodzę.. z autobusu taak !jeszce tylko kilka osób.. osób które być może usłyszą coś dość szczerego przez tych kilka wspólnych ostatnich minut naprzykład to "Super ..wkoncu w domu.. weekend rozpoczęty ale jestem wykonczona".. ph wykonczona?.. Tak sama siebie zaskakuje ..to jakbym wykonywała jakąs katorżniczą pracę A ja tylko słuchałam ludzi. I w zasadzie wiele nie zrobiłam..choc planów Miałam multum! Aa tam lepiej udać ze plany na codzienny "lepszy dzień" po prostu się realizują Tak.. i wkońcu przekroczam próg domu.. nie nie ale mój Uśmiech się jeszcze nie pojawił jeszcze tylko kilka pytan na temat "Jak minął dzien?" Które w zasadzie mogłyby brzmieć " czy przeżyłaś dzisiejszy dzien?" ale wtedy.. Już nawet nie potrafie zdać krótkiej relacji..Jak to mam w zwyczaju robić.Robię się nawet bardzo nie miła.. tak to jakby z krokiem wejścia przez próg domu wszystko co od rana budowałam rozsypuje się a ja wiem ze ta konstrukcja byłą potrzebna tylko przez te pare godzin.. Chcę zjęść bo pomimo tego ze nie musiałabym tego robic mój brzuch wkoncu domaga się jedzenia!.. ...tak jem co w całym dniu daje dość dużą przyjemność.. "Boże zanim powiem słowo ty znasz już całe zdanie"..tak to chore by przy jedzeniu kolejnej porcji frytek myśleć o tym jak rok szybko minął..i o tym że czasem ktoś z góry skazany jest na niepowodzenie.. albo np. o tym ze może celem mojego życia jest być ostrzezeniam dla innych..hm ale to chyba najgorsza robota świata.
. ii oczywiście cos dla mnie w ogóle nie zrozumiałego .. senność ..pragnienie snu i uczucie prawdziwego zmęczenia ale nie takiego z poniedziałku czy wtorku .. tylko piątku takiego tygodnia.. w którym w zasadzie codziennie przez 8 godzin siedzę w ławce.. udając wierną słuchaczkę. I przez to takie zmeczenie? Przez to? ..ale to nie wszystko .. najbardziej zadziwiające jest to że pomimo tego wielkiego zmeczenia sięgam po książkę ..którą jestem zafascynowana ii oczywiście muszę ją Dokończyć.. jak mogłabym nie przeczytać choć kilku stron.. Zycie bohaterów jest tak fascynujące.. a może dlatego ze przez ten czas w ogóle o niczym nie myślę i na chwile przenoszę się w inne miejsce..?...wieczór.Spiętrzyłam poduszki by móc czytać w wygodnej pozycji i choć czuje się wykończona czytam.. a po 20 stronach orientuje sie ze myslalm o wszystkim tylko nie o tym co czytam albo naprzykład o tym jak fajnie byłoby być Zoey & (głowną bohaterką ksiażki) ona po prostu ..choćby nie chciała.. Ma co robic.. przy tym świetnie się bawi.. na wszystko ma ochote..czasem upada ale przy tym coś zdobywa.. czy może przeżywa.. nic tam nie jest nijakie wszystko ma cel. Czy nie fajnie? ..Mija godzina Zamykam oczy i każe swojemu ciału się zrelaksować a głowie skupić się na czymś bardziej przyjemnym..Wtedy uśmiecham się :)a może lepiej nie.. bo wtedy wcale nie usypiam myślę coraz bardziej intensywnie o tym o czym nie powinnam.. a jest przyjemne jakie to dziwne nie?;) Więc puszczam swoje myśli wolno.. wtedy pomyślałam..że" musze żyć dalej" zasadzie to pierwsze co odczułam Z wolna wyczerpanie wzięło górę i wkońcu usnęłam...