nie daje rady! Kurwa! Nie daje!
że niby tak brzydko mówie, Boże jedyny.. nie ma to znaczenia!
Zależy mi żeby wiedzieli. Nigdy nie pogodziłam się z idiotyzmem tego świata, jebaną hipokryzją, śmiesznymi religiami i całą masą plugastwa czynionego w imię najdziwniejszych wierzeń i idei. Chciałam uciec. Zafundować sobie podróż jeszcze przed tym wszystkim, naćpać się, nachlać, rozjebać coś. Tak na maxa, ale nie chce mi się. Ileż można uciekać i dokąd, gdzieś tam jest dokładnie taki sam świat, identyczny, identyczne kłamstwa i zależności tylko w innych językach i walutach. eee. Szkoda czasu. Brakuje mi słów już, chyba się uwsteczniam.
Powiem tak, zajebało mnie to życie jak nic. Do obrzydzenia normalnie, do wyrzygania wszystkiego co piękne miałam w sobie, jeśli miałam, a myślę, że tak. Jestem przecież w związku z wspaniałym mężczyzną. Więc wyrzygałam to wszystko po drodze ciągłego napierdalania się o siebie, choć nigdy nie zdradziłam nikomu marzeń.
Jeśli jest droga, jakaś w miarę słuszna to jedynie anarchia.