Najlepiej pamiętam tę noc, gdy był tuż obok mnie, a ja bałam się go dotknąć. Jedyne czego naprawdę chciałam, to pocałować jego czoło, ciepłe i spokojne, zanurzone we śnie. Wiedziałam, że mi nie wolno. I wiłam obok się z bólu. Na szczęście nie widział tego i nie miał o niczym pojęcia. Bałam się tej ciemności i pustki, które szły do środka poprzez moje ciało, od opuszków palców, przez piersi, wątrobę, mózg i wypełniły moje żyły z płynącą w nich krwią. Moje myśli krwawiły jak otwarta tętnica. Jeśli znów będzie obok mnie, pocałuję pokornie jego złociste czoło i wargi i odejdę, jak chciał.