Wreszcie z nami:)
Udało nam się wstrzelić idealnie w termin:)
5 rano miałam się kłaść do szpitala, a jednak dzień wcześniej coś zaczęło się dziać i tak 4 wieczorem pojechaliśmy do szpitala, żeby zobaczyć na ktg czy to może już i okazało się, że tak:)
Wszystko poszło sprawnie i od wczoraj jesteśmy w domu:)
Marysia zachwycona bratem, najelpiej nie odstępowałaby go na krok.
Myślałam, że będzie za mną bardziej tęsknić podczas pobytu w szpitalu, ale pozytywnie się zaskoczyłam:)