photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 12 STYCZNIA 2014

tell me.

So tell me what i should do now. 

Nie mam pojęcia co robić. 
Myślałam że jak wrócę to będzie wszystko wporządku. 
Że najbliźsi zaczną sie przejmować, pytać jak się czuje, martwić się.. 

A jednak jest jeszcze gorzej.

Warto udawać że jest dobrze?

Warto wierzyć w lepsze jutro? 

Warto się łudzić, że będzie lepiej?

Warto myśleć że w końcu rodzina zacznie się martwić? 

Co ja mam kurwa zrobić żeby ktoś zauważył że krzycze? zabić się w końcu?

Wczoraj się obudziłam z krzykiem. Miewam ostatnio tak okropne sny. 

Zaraz potem się popłakłam. 
Zamiast przestać i wziąść się w garść dalej się pogrążam. 

Dalej nie chce chodzić do szkoły. 

Dalej mam dosyć wszystkiego.

Czuje się jakbym krzyczała w ogromnej sali pełnej ludzi. A ludzie nie zwracają na mnie uwagi - jakbym nie istniała. 

Może ma tak być? 
Może spadam na dół by odbić się i być na górze?

Może złe chwile są po to, żebyśmy doceniali te dobre?

No ale czemu zawsze gdy jest dobrze wszystko musi sie spierdolić? I to jednego dnia? 
To jest codzienność. A taka codzienność staje się bez sensu.

Próbuję coś zmienić w swoim życiu ale przez niektóre sytuacje wnioskuje że nie mam po co. 

Na swoim zdrowiu mi nie zależy. 
Mam w sumie tylko jedną osobę dla której się mogę starać. 

A czasami to za mało, bo nie może być ze mną 24h przez 7 dni w tygodniu.. 

A jakby można tak było to bym się czuła bezpiecznie. 
Bardzo bezpiecznie. 
Dziś płakałam bo popatrzyłam w lustro i stwierdziłam "czemu kurwa musze tak okropnie wyglądać".
Czemu musze mieć taką okropną figurę? 
Czemu musze ranić innych? 
Ludzie patrzą, nic nie mówią i przechodzą obojętnie bez słowa.

Zwłaszcza ci których kiedyś mogłam nazwać "przyjacielem". 
Co to kurwa za przyjaźń? Tacy ludzie nie zasługują na nikogo, skoro nie umieją zrozumieć znaczenia jednego, prostego słowa.. 
Gubie się ponownie.. 

I nie wiem czy się odnajdę. 

Tak się boje.. 




https://www.youtube.com/watch?v=dRRKw_N6vLg&list=LLXRwNirzWrTZMahfScYJkvg 

http://incopmris.tumblr.com/

Komentarze

Junior mymusicsetmefree I ja też tego żałuję po dziś dzień. Dzisiaj ma kochającego faceta, jest po ślubie. Spodziewa się dziecka. Jest szczęśliwa. Pogodziła się z mamą, która nigdy nie była dla niej idealnym wsparciem. Zawsze była przez nią odtrącana. Z tatą nadal rzadszy ma kontakt. Pewnie sobie pomyślisz - po co ja ci to wszystko piszę? Sama nie wiem. Po prostu nie życzę nikomu takich przeżyć, jakie wtedy miałam. Jak patrzyłam na nią w szpitalu i płakałam. Jak mówiłam jaką jest idiotką. Nie warto przez innych zadawać sobie bólu. Masz kochająca osobę obok siebie, doceń to. Powiem też tyle - jesteś w takim wieku, że wydaje ci się, że ten świat cały jest ch*jowy i bez sensu. Ja też w tym wieku byłam. Ja też nie miałam kolorowo. Ojciec alkoholik, matki wiecznie w domu nie było. Ile razy byłam wyzywana od szmat? Ile razy dostałam w pysk? Nie można się zadręczać. Jesteś młoda. Całe życie przed tobą. Nie warto się go pozbawiać z powodu kilku zawistnych ludzi, którzy udają, że są twoimi przyjaciółmi. Kto jest prawdziwym przyjacielem, rzeczywistość zweryfikuje. Mam nadzieję, że nie pomyślisz, że wtrącam się do twojego świata, że wbijam się do niego z butami a ty mnie nie znasz. Znasz mnie doskonale. Bo ja tez byłam taka jak ty. Byłam, ale dziś wiem, że byłam za mało silna wtedy. Życzę ci, żebyś znalazła w sobie dużo siły, aby przetrwać wszystkie gorsze chwile. I trzymam za ciebie kciuki! Pozdrawiam ciepło ze Złotoryi.
24/01/2014 22:44:15
Junior mymusicsetmefree Wcale nie musisz mnie posłuchać. Ale kiedy czytam te wszystkie rzeczy o cięciu się, zabijaniu, smutku to przypomina mi się jedna sytuacja. Kiedy byłam w twoim wieku moja dobra przyjaciółka, co mieszkała piętro wyżej napisała mi pewnego dnia smsa: "Dziękuję ci za wszystko, mam nadzieje, że tam będzie mi lepiej". Od razu ją zaczęłam wołać przez okno - a była to późna godzina. Wyszła do okna. Gadałyśmy. Przyznała się, że połknęła tabletki, bo chce ze sobą skończyć. Jej rodzice się rozwiedli, matka wpadła w depresję, ojciec znalazł szybko nową młodą laskę. A ona chciała się zabić. Połknęła z pół opakowania tabletek nasennych matki. Rozmawiałyśmy, ale nie czuła się źle. Nie kręciło się jej w głowie, nic z tych rzeczy. Ale mimo wszystko napisałam sms do jej siostry, która zapewniła mnie, że nic się nie stało, że ją przypilnuje i że żadnych tabletek nie połknęła. Uspokoiło mnie to i poszłam spać. Kiedy wrociłam następnego dnia ze szkoły mama mi powiedziała, że moją koleżankę niósł ojciec na rękach i wręcz biegli do samochodu. Połknęła te tabletki. Siostra jej nie upilnowała. A ja miałam wyrzuty sumienia, że tak łatwo odpuściłam. Niby zrobiłam wszystko co mogłam - bo przecież nie pójdę o 24 do jej mieszkania i nie sprawdzę czy wszystko jest ok. Całe szczęście skończyło się na płukaniu żołądka, pobycie w szpitalu, psychologu... Cały czas a minęło już z 7 lat od tamtej akcji, mówi mi, że żałuje, że wtedy była taka słaba. Każdy widział w szkole, że się tnie. Nikt nic nie zrobi
24/01/2014 22:37:53
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika justxfire.