No i czemu? Kiedy próbuję sobie jakoś poradzić kolejny raz nie umiem..
Z dnia na dzień jestem co raz bardziej obojętna na to wszystko..
Zbyt wielu rzeczy się boję.. powiedzieć, zrobić..
Boje się zaufać, bo mam uraz..
Że kiedy będę potrzebować pomocy to dostanę kopa w dupe..
Mówię, że nie dam już rady, że się poddam..
Każdego dnia tak mówię..
Mówię, że chcę zapomnieć..
Ale to jest kurwa zbyt trudne, nie da się od tak zapomnieć o takich osobach..
O tym co się przeżylo..
Wczoraj na kilka godzin zamknęłam się w sobie..
Nie chciałam z nikim rozmawiać i nie chciałam się odezwać..
Tata mówi, że co raz gorzej ze mną..
Mam ochotę nie wychodzić z łóżka...
Być sama ze sobą, uważam że wtedy jestem bezpieczna.
Ale prawda jest taka że sama dla siebie jestem największym niebezpieczeństwem niż ktokolwiek inny.
Chciałabym zniknąć, żeby wszyscy zapomnieli o tym, że kiedykolwiek istniałam..
Nie wiem za co to wszystko, ale chyba za to że wgl żyję.
A to jest moim największym problemem..
" Mówię że chce być sama, bo wtedy będę bezpieczna i nikt mnie nie zrani. Ale prawda taka że mogę zranić siebie najbardziej niż ktokolwiek inny może..."