photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 MARCA 2014

Ulica Wspomnień II

Ostatnia noc w starym mieszkaniu była okropna, księżyc słabo oświetlał pokój spod zasłon, zegar stojący na stoliku przy łóżku tykał głośniej niż młot pneumatyczny rozbijający asfalt, jednak niedostatecznie głośno by zagłuszyć wszystkie myśli, które krążyły mi po głowie. Z rogu pokoju zerkały na mnie spakowane walizki i kartony przygotowane do wyprowadzki, z jednego z nich wystawał słownik z rozmówkami w języku niemieckim, na samą myśl o tym, że będę musiał rozmawiać z kimkolwiek po niemiecku wstrząsnął mną dreszcz. Spod drzwi przedostawały się cienkie wiązki jasnego światła, mama też nie spała. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni, kończyła pakować talerze.

 - Dlaczego akurat Monachium? - spytałem nalewając wody do szklanki.

 - Mamy tam rodzinę, twój wujek załatwił mi pracę i mieszkanie..

 - Wyprowadzamy się przez ojca? Kiwnęła tylko głową, była dziś wyjątkowo spokojna.

 - Dowiedziałaś się kto jest jego żoną? Ponownie skinęła głową.

 - Porozmawiaj ze mną - poprosiłem

 - Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, jesteś jego dzieckiem, prędzej czy później postąpisz tak jak on. Zostawisz swoją żonę z dzieckiem dla jej przyjaciółki, znikniesz i już nie wrócisz, wszyscy faceci są tacy sami.

 - Ty nigdy nie byłaś jego żoną - przypomniałem, o jedno zdanie za dużo. Matka wymierzyła mi z otwartej prosto w twarz. Zapiekło.

 - No wyżyj się, na ojcu nie miałaś odwago tego zrobić - roześmiałem się jej prosto w twarz. Tym razem wymierzyła w drugi policzek. Sięgnąłem po szklankę i wróciłem do pokoju, noc dłużyła się niemiłosiernie, gdy tylko wzeszło słońce wyszedłem pobiegać. Z słuchawkami w uszach pędziłem przed siebie ile sił w nogach by uciec jak najdalej, od matki, od wyprowadzki, od wszystkich problemów. Wróciłem do domu po około godzinie pod prawym okiem już zdążył zarysować się siniak. Walizki stały przed drzwiami, faceci z firmy od przeprowadzek znosili do samochodu kartony, matka krzątała się po domu zbierając ostatnie rzeczy.

 - Na co czekasz, przebieraj się warknęła widząc mnie w drzwiach. Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i zarzuciłem na ramię torbę z osobistymi rzeczami, stanąłem w drzwiach ostatni raz przyglądając się mojemu pokojowi, dziwnie było się z nim rozstać. Na lotnisku czekała prawie cała drużyna wraz z trenerem i Julią, chłopaki otoczyli mnie, zaczęli ściskać, wpychać mi do rąk pamiątki, jedną z nich była moja koszulka z ich autografami. Następny podszedł do mnie trener, wręczywszy mi dużą białą kopertę poklepał mnie po ramieniu.

 - Mam nadzieje, że sobie poradzisz - zaśmiał się - dobrze się z tobą pracowało.

 Zaraz po nim zjawiła się przy mnie Julia, uśmiechnęła się delikatnie, nie wychodziło jej ukrywanie emocji, ostrożnie przyłożyłem dłoń do jej policzka, rozpłakała się.

 - Julka przyjadę do ciebie jak tylko zbiorę kasę, zobaczymy się - szepnąłem, starając się w ten sposób ją uspokoić.

 - Nie - stanowczo zaprotestowała - każde rozstanie będzie boleć równie mocno, to nas zniszczy. Dobrze wiedziałem o czym mówi, przytuliłem ją ostatni raz, najmocniej jak potrafiłem. Najchętniej nawet na chwilę nie wypuszczałbym jej z objęć.

 - Kocham cię Julia - szepnąłem patrząc w jej zapłakane oczy, nic nie odpowiedziała, wtuliła się tylko mocniej.

 - Zaczynamy odprawę na lot do Monachium - zniekształcony kobiecy głos poinformował nam o tym, że czas pożegnań dobiegł końca. Kilka minut później już siedziałem w samolocie, wpatrując się jak wszystko co do tej pory było dla mnie ważne pochłaniane jest przez ciemność nadchodzącej nocy. Po półtorej godziny staliśmy już na lotnisku w Monachium, na szczęście do naszego nowego mieszkania nie było daleko.

           Popchnąwszy ciężkie drzwi z ciemnego drewna znalazłem się wewnątrz domu, który od tej pory miał być moim azylem. Długi hol prowadzący do salonu, w którym centralne miejsce zajmował duży murowany kominek, a przed kominkiem, na puszystym dywanie stała sofa, dwa skórzane fotele oraz oszklony stolik, przechodząc przez salon mijało się kuchnie z ogromną lodówką i łazienkę. Po lewej stronie od wejścia do kuchni stały schody prowadzące na piętro, a tam dwa pokoje i łazienka. Wszedłem do pokoju, który prawdopodobnie miał należeć do mnie, zaskoczyła mnie jego wielkość, na samym środku stało dwuosobowe łóżko, naprzeciwko niego znajdowało się biurko z laptopem i podręcznikami do tutejszego gimnazjum, jedna ściana w całości przykryta była przez ogromną szafę. Nie zastanawiając się długo rzuciłem się na łóżko, zasnąłem. Obudził mnie huk spadających na podłogę sztućców, zaspany zbiegłem po schodach wprost do kuchni.

 - Obudziłam cię? - Przepraszam powiedziała mama z szyderczym uśmiechem. Skrzywiłem się nieco i wróciłem do siebie przy wejściu potykając się o torbę, z którą chodziłem na treningi, wystawała z niej biała koperta.

 Kuba, świetnie radziłeś sobie w naszej drużynie, żałuję, że nie miałeś okazji zagrać w narodowej reprezentacji, ale jak wiadomo, gdy zamykają się jedne drzwi, otwierają się następne. W poniedziałek masz pierwszy trening z Juniorami Bayernu, jeśli się sprawdzisz od lipca grasz z nimi. Ich trener już wcześniej się Tobą interesował, jednak myślałem, że lepiej będzie Ci grać w kraju. Jak widzisz, nic się nie dzieje po nic. Powodzenia młody, wierzę, że sobie poradzisz.

Przez kilka minut stałem jak wryty, nie wierząc w to, co właśnie zobaczyłem. Jeszcze raz przeleciałem wzrokiem po kartce upewniając się, że wszystko przeczytałem poprawnie. Tak, to działo się naprawdę. 

Komentarze

Photoblog.PRO mystoryforyoou Startuję z nowym opowiadaniem o piłce nożnej. ;)
Zapraszam. :3
17/03/2014 21:09:48