Ta noc była długa, cały czas myślałem jak całą sytuację przedstawić Julii, bałem się jak zareaguje.
Nawet na chwilę nie zmrużyłem oka. Deszcz od rana bębnił o szyby, dzisiejsza aura doskonale oddawała mój nastrój. Matka jak zwykle rano siedziała przy kawie czytając kolorowe babskie pismo. Kolejna celebrytka opowiada o swoim samopoczuciu podczas rozwodu, do którego doszło z winy męża, ponieważ dawał jej zbyt mało pieniędzy na kosmetyczkę. Następny artykuł Akceptuj siebie jesteś piękna, tylko u nas-jak zrzucić 5 kg w tydzień. Kto dopuszcza takie teksty do publikacji? Usiadłem naprzeciwko mamy, chciałem z nią porozmawiać, na spokojnie, bez nerwów i krzyków.
- Gdzie będziemy mieszkać?
Kobieta jedynie podniosła na chwilę wzrok znad gazety, odchrząknęła i wróciła do czytania jakże interesującej lektury. Czyżby zamierzała mnie ignorować.
- Do jakiego miasta się wyprowadzamy?
Ponownie podniosła wzrok, tym razem jednak zerknęła na zegarek, po czym zerwała się z miejsca i poszła do łazienki. Oparłem ręce na stole i schowałem twarz w dłoniach, takie zachowanie było co najmniej głupie. Na stole leżała mała kartka z adresem, nie zastanawiając się długo wpisałem go w Google Monachium, wiem już gdzie będę mieszkał.
Przemierzałem powoli ulice idąc w kierunku orlika, deszcz padał coraz mocniej, raz na jakiś czas zawiał wiatr wprawiając w ruch liście leżące na chodniku, na ulicach było pusto, nikt normalny w taką pogodę nie wychodzi z domu. Chciałem się spotkać z Julią, ale co jej powiem, jak wytłumaczę jej, że prawdopodobnie więcej się nie zobaczymy. Poszedłem do pobliskiej kwiaciarni, wybrałem najładniejszą róże jaką znalazłem i ruszyłem w kierunku domu ukochanej. Z każdym krokiem, który zbliżał mnie do domu Julii czułem narastający w sobie niepokój. Drzwi otworzył mi trener.
- Zastałem Julię?
- Julka jest pod prysznicem, ale wchodź, pogadamy odparł z pogodnym uśmiechem, razem weszliśmy do salonu. Jasne ściany, marmurowy kominek, sofa z białej skóry, wszystko idealnie ze sobą współgrało.
- Kuba, co z tobą? Wyglądasz okropnie.
- Wyjeżdżam do Monachium rzuciłem bez większego zastanowienia. Trener uśmiechnął się szeroko.
- To świetnie, może uda ci się wybrać na mecz Bayernu. Na ile wyjeżdżasz?
- Na stałe
Uśmiech z jego twarzy znikł równie szybko jak się pojawił, zmarszczył czoło, a na skroni zaczęła pulsować mu malutka żyłka. W tym momencie do pokoju weszła Julia, radosna jak zawsze.
- Co na stałe? spytała dając mi buziaka w policzek. Wstałem i wręczyłem jej różę.
Dziewczyna zaryła usta dłonią, a jej oczy rozbłysły, tak jak podczas naszego pierwszego spaceru.
- Cóż to za okazja? dopytywała się.
- Nie będziesz zadowolona skomentował trener po czym wyszedł z pokoju zostawiając nas samych, chwyciłem Julię za rękę i posadziłem sobie na kolanach.
- Tylko proszę powiedz mi wszystko, widzę, że coś jest nie tak.
Denerwowała się, zawsze kiedy tak było zaczynała dużo gadać.
- Powiem ci wszystko, tylko mi nie przerywaj. Mocno splotła nasze palce, wzięła głęboki oddech i kiwnęła głową, dając mi tym samym znak, że mogę zacząć mówić.
- Wczoraj, kiedy wróciłem do domu, rozmawiałem z mamą o mojej grze w reprezentacji, nie zgodziła się&
- Ale to nic strasznego, przecież możesz dalej grać w Warcie wtrąciła, skarciłem ją wzrokiem.
- Nie zgodziła się bo wyprowadzamy się do Monachium. Julia wbiła mi w dłoń swoje przedłużane paznokcie, chcąc w ten sposób się uspokoić.
- Błagam, powiedz mi, że Monachium to jakieś miasto w Polsce, że nie mówisz o tym w Niemczech oddalonym o ponad 800 kilometrów. W jej głosie słuchać było histerię, błękitne oczy w jednej chwili stały się granatowe i zaszły łzami. Wstała z moich kolan i podeszła do okna.
- Dlaczego? spytała wpatrując się tępo w jeden punkt
- Bo moja matka..
- Niech sama sobie jedzie, a ty zostaniesz tu, zamieszkasz z nami.
- Obawiam się, że to niemożliwe westchnąłem obejmując ją mocno. Ta sytuacja była trudna, zarówno dla mnie jak i dla niej. Dziewczyna przytuliła się do mnie i zaczęła płakać, nigdy nie byłem tak bardzo bezsilny. Nie chciałem jej ranić, była dla mnie najważniejsza.
- Czyli z nami koniec stwierdziła gdy nieco się uspokoiła, z powrotem usiedliśmy na kanapie, zaczęła bawić się sznurkami mojej bluzy, wyglądała tak niewinnie.
- Możemy to ciągnąć, ale wiesz jak to będzie wyglądać&
Nie dała mi dokończyć, uciszyła mnie pocałunkiem, długim i czułym, zupełnie się w ni