- Tato!
Dziewczęcy głos rozniósł się echem. Otworzyłem oczy i wtedy po raz pierwszy ją zobaczyłem. Przemek poderwał się na równe nogi patrząc na dziewczynę szeroko otwartymi oczami.
- Hej maleńka przywitał się z nią, nawet na niego nie spojrzała, prychnęła coś pod nosem i minęła nas bez słowa. Wyglądała jakby się zgubiła, krótka spódniczka, skórzana kurtka, buty na wysokim obcasie. Co ktoś taki jak ona robi na orliku?
Podeszła do trenera i pocałowała go w policzek, podała mu coś, rozmawiali chwilę.
Wychodząc uśmiechnęła się ciepło w moją stronę.
- Kto to był? spytali chłopaki niemalże równo, dalej wpatrywałem się w sylwetkę dziewczyny znikającą między budynkami. Któryś z chłopaków pstrykał mi palcami przed nosem.
- Obudź się, za wysokie progi dla ciebie skwitował Karol to córka trenera.
Następnego dnia widziałem ją w szkole, znów byłam w stanie tylko się na nią patrzeć, razem ze swoją świtą siedziała przed szkołą na schodach. Dlaczego dziewczyny zawsze chodziły w grupkach? Opierałem się o murek przy drzwiach, co chwile wlepiając wzrok w podręcznik od niemieckiego, znów nic nie rozumiałem.
Zadzwonił dzwonek, szybkim krokiem ruszyłem w kierunku sali, w której powinienem mieć lekcje, jej szukanie zajęło mi kilka minut. Zanim do niej dotarłem cała klasa zajęła swoje miejsca, już przed drzwiami usłyszałem, że pani zaczęła ich pytać. Wchodząc do sali zsunąłem z ramienia plecak i usiadłem na pierwszym wolnym miejscu.
- Spóźniłeś się- stwierdziła pani Glinka
Spojrzałem na nią, po czym wróciłem do przeglądania zeszytu przedmiotowego.
- Chodź do odpowiedzi- zachęciła mnie, zza swoich pleców usłyszałem protesty kolegów, Ania sama wyraziła chęć odpowiedzi, jednak nawet to mnie nie uratowało.
Podszedłem do biurka klnąc pod nosem, kolejna jedynka na pewno nie pomoże w mojej sytuacji.
- Umiesz coś?
Pytanie retoryczne, dobrze wiedziała, że nie odpowiem na ani jedno pytanie. Nagle drzwi otworzyły się, stanęła w nich córka naszego trenera.
- Czy do tej klasy chodzi Nawrot? spytała uśmiechając się delikatnie Muszę go zabrać ze sobą.
Nauczycielka wskazała na mnie ruchem głowy, wychodząc złapałem plecak, dziewczyna wyprowadziła mnie z sali zamykając za nami drzwi.
Przez chwilę staliśmy w ciszy zerkając na siebie niepewnie.
- Co się stało? zainteresowałem się, dopiero teraz miałem okazję dokładnie jej się przyjrzeć. Duże niebieskie oczy otoczone były firanką czarnych rzęs, długie brązowe włosy opadały na ramiona, obcisłe koszulka i krótkie spodenki podkreślały wszystkie atuty jej ciała.
- Należałoby się jakieś dziękuję skomentowała splatając ręce na piersi. Roześmiałem się chowając ręce w kieszeniach.
- Dziękuję za uratowanie mnie przed kolejną pałą.
Na jej ustach znów zagościł uśmiech, tak ślicznie wyglądała. Żadna dziewczyna nie zawróciła mi w głowie tak bardzo jak ona, od wczoraj myślałem tylko o niej.
- Tata prosił żebym powiedziała ci, że masz przyjść do niego, musi ci coś powiedzieć.
- Wiem, że mam do niego iść, ale po zajęciach.
Zmarszczyłem brwi, wspominał o tym, że musimy porozmawiać. Dziewczyna zarumieniła się mrucząc coś pod nosem, powód był zupełnie inny.
- Jeśli chcesz możemy przejść się i razem pomyśleć nad tym co miałaś mi przekazać.
Spojrzała na mnie, jej oczy promieniały radośnie. Zarzuciłem plecak na ramię i wspólnie wyszliśmy ze szkoły. Leniwie przemierzaliśmy kolejne ulice starając się nie zwracać uwagi przechodniów.
- Czemu wcześniej cię nie widziałam?
Przyglądała mi się uważnie, jakby starała się zapamiętać dokładnie każdy centymetr mojej twarzy. Lustrowała mnie błękitnymi tęczówkami prawie nie mrugając, usiedliśmy na jednej z ławek.
- Mógłbym spytać o to samo. Przedstawisz mi się w końcu?
Zasłoniła dłońmi twarz starając się ukryć zawstydzenie.
- Julia szepnęła jakby był to sekret, którego nikt nie może poznać.
- Długo grasz u mojego taty? spytała pocierając dłońmi ramiona, zaczęło wiać.
- Dwa, może trzy lata
- Na jakiej pozycji?
- Pomocnik defensywny. Jako córka byłego piłkarza jesteś pewnie zmuszana do oglądania wszystkich meczy.
Przysunąłem się bliżej niej i objąłem ramieniem, nie chciałem żeby zmarzła.
- Nie zmusza mnie, robię to z przyjemnością roześmiała się. Nie wyglądała na dziewczynę, która interesowałaby się piłką nożną. Obcisłe kobiece ciuszki nie pasowały do fanki footballu. Julia oparła głowę na moim ramieniu, wtulając się we mnie bardziej. Podczas kilkugodzinnej rozmowy dowiedziałem się o niej wielu ciekawych rzeczy, była bardzo otwarta, odpowiadała na każde pytanie, sama chętnie mówiła o sobie. Zbliżający się zachód słońca zmusił nas do powrotu do domu. Oboje niechętnie wstaliśmy i ruszyliśmy przed siebie, Julia niepewnie splotła palce naszych dłoni.
- Dlaczego udajesz?
Dziewczyna zmarszczyła brwi nie rozumiejąc pytania.
- Nie sądzę żeby twoje zainteresowanie piłką było akceptowane przez dziewczyny, z którymi się bujasz zaśmiałem się starając się rozluźnić atmosferę, nie chciałem by źle mnie zrozumiała.
- Nie wiedzą o tym
- Więc dlaczego? ponowiłem pytanie
- To jasne, że wolałabym chodzić w dresach i grać z wami na przerwach. mocniej ścisnęła moją dłoń ale jeśli chce by mnie akceptowały muszę się dostosować. - Jesteś wyjątkowa wypowiedziałem na głos swoje myśli, czasem przydałoby się mieć w głowie maszynkę, która filtrowałaby to, co powinno wydostać się z moich ust. Mimo panującej wokół nas szarości zauważyłem na jej policzkach rumieńce.
- Powinnaś być sobą dodałem po chwili jeśli mają cię akceptować, niech akceptują ciebie, a nie osobę, którą stworzyłaś żeby się im podobać.
- To nie jest takie proste Kuba wzięła głęboki oddech i spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami Bez nich byłabym nikim.
Zatrzymaliśmy się pod domem dziewczyny, ostrożnie przejechałem opuszkami palców po jej policzku.
- Jestem pewny, że znam kogoś, dla kogo mogłabyś być wszystkim.
Przytrzymała moją dłoń swoją przymykając oczy, w tym samym momencie na ganku zapaliło się światło, odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
- Wejdźcie do domu dzieciaki zawołał trener.
Mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące a ja z każdym dniem coraz bardziej się w niej zakochiwałem. Poza Julią i treningami nic się dla mnie nie liczyło. To nie była szczeniacka miłość, mimo, że każdy właśnie tak ją traktował, połączyło nas silne, dojrzałe jak na nasz wiek uczucie, które było w stanie przetrwać wiele. Mogłem oddać za nią wszystko, najważniejsze było jej szczęście. Ona wspierała mnie podczas treningów, w zamian za to mogła liczyć na mnie w każdej sytuacji. Byłem od niej uzależniony, jej bliskości, głosu, dotyku, zapachu.
W końcu nadszedł dzień, na który wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością. Mecz z Olimpią Elbląg, to od niego wszystko zależało.
- Dla obu drużyn ten mecz jest jednym z ważniejszych, w końcu grają o przejście do drugiej ligi słowa komentatora wywołały u nas jeszcze większe zdenerwowanie. Chodziliśmy po szatni, staraliśmy się uspokoić.
- Kuba głos Julii niemal od razu wprowadził mnie w stan błogiego spokoju, podeszła do mnie i nie mówiąc nic więcej pocałowała, tak czule jak tylko było to możliwe - Poradzisz sobie, to dla ciebie wielka szansa szepnęła wprost do mojego ucha. Wybiegliśmy na boisko, mecz się zaczął.
- Warta już od początku meczu pokazuje Olimpii gdzie jej miejsce, prawie w ogóle nie dopuszczają ich do piłki.
Czekałem na dobre podanie, faktycznie, chłopcy nawet przez chwilę nie dopuścili do piłki tych z Elbląga.
- Wojciechowski podaje do Dziobaka, piłka wraca do Wojciechowskiego, ten podaje do Nawrota. Nawrot celuje i.. goool!
Sam nie wierzyłem w to, co się stało, trafiłem. Przez kolejne kilka minut Elbląg był przy piłce. Wystarczyła jedna szybka akcja.
- Nawrot wyjątkowo dobrze radzi sobie w dzisiejszym meczu, to już jego druga bramka. Piłka przechodzi na połowę Warty, Karwowski sam na sam z bramkarzem.