Zaczęłam się znowu modlić. Wszyscy mówią,ze modlitwa pomaga.
To chyba moja ostatnia deska ratunku, Naprawdę, czuję sie coraz gorzej,
przestalam patrzec w lutstro , nienawidze swojego ciala, swojej twarzy,
swojego charakteru . Nienawidzę siebie.
Dzisiaj w nocy sluchalam audycji w radiu o Woodstocku i tak bardzo,bardzo
zapragnęlam sie tam znaleźć , tylko tam .
Moglabym życ w latach 70tych , nie podobają mi się te czasy.
Jestem dziwnym czlowiekiem chyba
czy dziwnych ludzi da się pokochac? Trzeba ich chyba najpierw zrozumiec
Nie mam sily wstawac rano z łóżka,bynajmniej nie ma to nic wspolnego z dolegliwościami fizycznymi,
po prostu męczą mnie przerózne czynnosci , rozmowy.
Boze,dziewczyny , ja kiedyś bylam inna, kiedy stalam się taka bezuzyteczna ?
Moja pani psycholog powieziala mi kiedys,ze coś sprowadza mnie na sam dół i
trzeba mi pomoc póki jest na to czas,bo potem mogę sie w to tak zaglebić,ze
juz nikt nie będzie w stanie mi pomóc.
I boję się,bardzo się boję,że kroczę ku temu coraz dalej,oddalam się
i nie będę potrafila wrócić.
Przeraża mnie to bardzo .