I gdy miało byc już lepiej i miało być piekniej i miało zaczać sie układać a optymizm miał wracac wszystko znów pękło niczym bańka mydlana. Takie życie. I ryzyko postawienia na szczęście na pozytywne nastawienie spowodowala uderzenie w bardzo twardy betonowy mur i teraz ciezko sie podnieść by znów zobaczyć coś pozytywnego. Zdobyć wiare, nadzieje, siłe do walki i chęć. Pewne rzeczy budują człowieka a pewne niszczą go i kruszą. Wiem, że grunt w tym żeby nie dać sie złamac i skruszyć ale czasem trzeba pozwolić się zburzyć do fundamentów by zbudować je lepsze i silniejsze. By budować na czymś stabilnym. Tylko w obecnej chwili czuje ciągła płynność i szybko stałego miejsca na odbudowanie siebie mogę nie odnaleźć. Wiem, ze wszystko z czasem, ale czuje, ze stoję w miejscy, gdy cały świat i czas szybko pędza przed siebie zostawiając mnie w tyle. tak, zdecydowanie nigdy w biegach dobra nie byłam. A zwykłe życiowe plany stają się bardziej odległe niż ostatnia planecie w naszym Układzie Słonecznym. żeby znów uwierzyć, żeby mieć choć połowe wiare drugiej strony,
Lubię chwile oderwania od rzeczywistości, która zaczela mnie swoim biegiem zdarzen przytłaczać. Te chwile przy otwieraniu wina w niekonwencjonalny sposób, chwile, w których trzeba wygadać sie ze wszytstkich żali, chwile, w których tylko w jednych ramionach można czuć się bezpiecznym. Chwile na studiach również i nie chwile gdzie usypia się na 2 godzinie propedeutyki, chwile, w których śmiech i głupie teksty królują nad wszystkim innym i tekst "mów do dupy a Cie ostra" poprawiaja humor na cały weekend. Anno, Kochamy Cie.
Chciałabym, żeby tygodnie wyglądały tak jak weekendy. W takim towarzystwie, w takich bulwersach na temat zamiatania, burżuazyjnych produktach spożywczych i blisko pewnego bijącego serduszka.
Dać sobie czas, siłe i wiarę w poprawę, nadzieję i stały grunt na plany na przyszłość.
Pomijając to czy można wpasc na durny plan powiązania swojego jednego fisia z zajęciem na przysłość, które wcale by nie musiało wypalić? Nevermind.
M&P<3 ;*
loOoczek