a więc mój dzień wyglądał następująco, byłam w szkole i tak sobie mówię.
pouczę się, odrobię lekcje i taka będę pilna, co nie?
po szkole jak się okazuje, muszę iść po zeszyt, potem na pizzę, kuzynka miała do mnie na chwilę przyjść.
i nic nie ruszyłam praktycznie, teraz dowiaduję się, że czekają mnie jutro 2 sprawdziany!
co mnie tak pociesza, że spędzę sobie noc z książkami i jeszcze muszę zeszyt dokończyć uzupełniać,
no lepszego dnia nie mogłam sobie wybrać. na szczęście jutro po lekcjach odreaguję wybierając się
z moimi dziewczynami na łyżwy, przepraszam, że dzisiaj nie pokomentuję, ale nie mam czasu.
jest godzina 19 i 40 coś, a ja jestem w tyle...
awww! jak dobrze, że będzie wolne ! <3
I hate school!