photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 STYCZNIA 2012

69.

Siedziałam na parapecie, przyglądając się kroplom deszczu spływającym po szybie, na szafce zaraz obok parapetu stała już dawno zimna herbata, kawa albo po prostu wódka... Ja siedziałam tam w na pół ciemnym pokoju zupełnie nie interesując się kubkiem i jego zawartością. Ze słuchawkami w uszach, pisałam... Pisałam o zranionym sercu... o oddechu którego nie mogłam złapać... o biciu serca którego nie czułam... tak jakby moje serce już dawno przestało już bić... Pisałąm o tęsknocie, o marzeniach i nadzieji jakie wiązałam z tobą... Słuchając wolnych... smutnych piosenek brudziłam kartki łzami z tuszem... A kiedy już myślałam że gorzej być nie może i że nie będzie... wtedy pojawiłeś się ty... mówiłeś tyle rzeczy... o nadziejii, o miłości... o tym że warto się otworzyć na ludzi... zburzyłeś mur który postawiłam wokół siebie... sprawiłęś że byłam szczęśliwa... że chciało mi się żyć... nie widziałam już sensu w łzach, smutku i tęsknocie za czymś co odeszło... I w tedy pomyślałam że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie... że lepiej być już nie może.! Wtedy odszedłeś... dokładnie w tej samej chwili kiedy ja byłam najszczęśliwszą osobą na świecie... Odszedłeś, a ja znowu siedzę na tym samym parapecie, z tym samym zeszytem, w którym kiedyś pisałam o tęsknocie i bólu, z tym samym kubkiem, z taką samą jego zawartością... Znów buduję wokół siebie mur... znowu cierpię.... i jaki to ma sens.? Żaden sens.! Po prostu żaden...

aut. M Rosiecka

Komentarze

rebeelious lubię te Twoje notki .. :zakochany:
17/01/2012 21:48:40
madziunia05 : )
17/01/2012 20:12:34