zdjęcie nie obrazuje mojego nastroju.
Przed chwilą byłam, powiedzmy, na spacerze. Nie jest ciemno, jutro będzie pełnia a i dzisiaj księżyc piękne oświetlił świat, i gwiazd blask i ta cisza, cudnie się szło. Nie ważne że było zimno, że mróz szczypał mnie w policzki. To wszystko jest takie nie ważne w porównaniu z pięknem świata. Z pięknem nocy, gwiazd, księżyca. Noc sprzyja refleksją, a więc i ja musiałam nad czymś dumać. Świat jest tak cudowny, że chyba nie dane mi będzie patrzeć na nic innego z większym uwielbieniem, no może oblicze boże. I właśnie tu pojawia się refleksja. Bóg stworzył świat, jest on odzwierciedleniem Jego samego, więc patrząc z uwielbieniem na świat to tak jakbym patrzyła na Boga. Boże dziękuję za każdy smutek i każdą radość mojego życia, dziękuję za chwilę, w których mogę przeżywać coś takiego.
Jak chciałabym potańczyć na jakieś łące wśród tych zjawisk, wśród tego mrozu, przy blasku księżyca i muzyce ciszy. Szkoda że jutro do szkoły, szkoda że w wakacje takie zjawiska są rzadkością. Ale w następne wakacje i tak znów potańczę we mgle, jak dawniej..