To już tylko tydzień. Niedobrze. Tyle muszę zrobić przez tak krótki czas, to już chyba normalne. Najważniejsze, żeby wróciła mi cała radość, jaką sprawiały przygotowania. To jest dla mnie coś bardzo ważnego, tak bardzo, bardzo, bardzo. I Bardzo nie chcę tego zepsuć, nie chcę by się zepsuło już czymkolwiek. Nie mogę się skupić na niczym innym. Wszystko utrudnia mi cieszenie się z czegokolwiek. Płakać się chce, jak się na to wszystko patrzy. Bardzo potrzebuję jakichś pozytywów. Niech przeminie ten tydzień jak najszybciej. Chcę mieć już was wszystkich przy sobie. Uśmiechu, wróć już, proszę..
W całym Chrzanowie nie ma żadnej sukienki o moim dużym rozmiarze. Parogodzinne siedzenie w zimnym teatrze zrobiło swoje. Kocyk od paru dni jest moim najlepszym przyjacielem, a sen lekiem na całe zło. Matematyka i polski, plus coś tam jeszcze, jeju, jak mam się za to wziąść.? Justyśka, weź się wkońcu w garść, cholera..
bardzo się boję.