Z nadzieja na szczescie

Dzisiaj mialam przyjemny dzien...taki leniwy...choć szczerze mówiąc powinnam go spędzić w inny sposób biorąc pod uwagę to, ile musze poprawić...zaczynając od KOCHANEJ fizyki :D konczac na ...hmmm próbnej maturze z geografii...powinnam sie uczyć...a jednak :) Ale wcale nie żałuje, przecież zawsze została jeszcze niedziela...tylko, że z niedzielami roznie bywa...

No, ale oby do maja jak mówi Enrique i jakoś to będzie... :) ah ta nadzieja....przy 20 centymetrowym śniegu trudno wypatrywać czegokolwiek :) Ale jakoś trzeba znosić tą zimę, skoro nawet AŻ dwóch Argentyńczyków tu jakoś żyję, to czemu my, przyzwyczajeni czasem do gorszych mrozów nie możemy się pogodzić z tą CUDNĄ zima :D Bo Polacy to narzekiwacze :P na wszyyyyystko :) ale dopiero obcokrajowcy mi to musieli uświadomic