Podobno urlop mi posłużył, że niby wyglądam lepiej, tryskam energią, życiem i radosna nawet się zrobiłam. Czyli jednak potrafię nieźle grać.
Urlop wcale mi nie posłużył, od nudzenia się boli mnie tylko kręgosłup, musze chodzić non-stop w okularach też, co do wyglądu to się mogę zgodzić, fakt, zadbałam w końcu o siebie. Energią nie tryskam, jestem bardziej nerwowa niż zwykle. Radosna? Nie, po prostu mam wyjebane.
W pracy wiele zmian, przez co skończy się moje siedzenie na necie w godzinach pracy. Trudno. Uważam, że i tak za duzo czasu spędzam przy komputerze. Wczoraj sobie pozwoliłam, siedziałam do 3, a dzisiaj wstałam o 13. Ale dopiero teraz zajrzałam na net. Nie chcę kolejnego wieczoru spędzać przy monitorze, dlatego też postaram się wyrwać na dzisiejszy późny wieczór-noc. Chociaż na przysłowiową herbatkę albo kawe. Choć marzy mi się alkohol, drinki, głośna muzyka i taniec. Oczywiście w gronie moich starych dobrych znajomych, bez konieczności poznawania nowych osób. Nie chcę już nikogo nowego. I tak dla przyjaciół czasu znaleźć nie mogę.
Chcę czuć, że żyje!!! Póki co, czuję się bardziej jak Zombie. Momentami nawet tak wyglądam. Lustro nawet nie chce na mnie patrzeć.