Wtuliła się we mnie o poranku, rozbudzając o świcie,
Piersiami mych sutek dotykając, przylegając w me życie,
Przykryła mnie wargami pożądliwie zachęcając,
Bym dogonił je językiem, wręcz tego żądając.
Nogę kusząco zarzuciła na moje lewe biodro,
Poczułem jej muszelkę, rozpaloną, drobną,
Inicjatywę przejmuje, to jej ma być dobrze,,, myśli sobie skrycie,
Błądząc po łechtaczce, bawiąc się sowicie,
Soczki wyzwoliła pożądliwie cała, mrucząc zaś miłośnie, dalej przylegała,
I mnie błogo w tej grze, więc wchodzę odważnie, ale,,,
Ręką błądząc po sutku, tym wrażliwym trwale,
Nie dostrzegam serca, w mym prac rąk nawale ,
Nie ze mną te numery, tańcząc więc w Twym łonie,
Przejmuję inicjatywę, z kochaniem już koniec,
To ostatnie podrygi, miłości nauki,
Inaczej czas próbować Modliszkowej sztuki