Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?
- Albert Einstein
Zuzia czuje się już lepiej. Choć nadal leży na intensywnej terapii, odzyskała apetyt, odzyskuje energię i wszystko zmierza ku dobremu.
Dziękuję za troskę i pomoc;*
Co u mnie? Komputer po wielu przejściach z moim ukochanym sklepem komputerowym wrócił na stare śmieci i mam nadzieję, że zbyt szybko go nie opuści.
Jeśli chodzi personalnie o mnie, to jestem wyczerpana. Nie zmęczona, nie niewyspana, tylko nielitościwie wyczerpana.
O ile psychicznie czytanie tych ton książek sprawia mi nieopisaną radość, o tyle fizycznie już nie wyrabiam. Oczy pieką, kręgosłup woła o pomstę do nieba, jest powyginany we wszystkie strony świata, przez reklamówki, w których codziennie taszczę kolejne kilogramy wiedzy. Nie potrafię już znaleźć pozycji, w której byłoby mi wygodnie, boli mnie dosłownie wszystko. Tonę w notatkach z wszystkiego, co wyczytałam. Nauka tego wszystkiego, tysiąca opinii znawców na jakiś temat, każdej innej, wychodzi mi bokiem. Czasami różnią się niuansami, które ciężko wychwycić, a które muszę zauważać i odpowiednio wykorzystywać do analizy w każdej chwili.
Powoli się wyrabiam, ale mimo to dwie godziny snu dziennie, jest niewystarczające, by kolejnego dnia znaleźć jeszcze na coś siłę. Jeśli zdarzy mi się przespać 5 godzin, to jestem w raju. Dlaczego? Jestem albo wiecznie ospała, albo nadmiernie pobudzona, mój organizm chyba jeszcze nie zrozumiał, że studiowanie wiąże się z innym trybem życia, a może i zrozumiał, bo ospała jestem w ciągu dnia, a pobudzona zawsze wtedy, gdy chcę się już położyć.:P
Wiele osób uważa, że polonistyka to bułka z masłem. Coś sobie poczytam, coś sobie zapiszę i tyle. Takich ludzi serdecznie pozdrawiam i zapraszam do nas:)
Owszem, nie są to studia ścisłe, ale to nie oznacza, że są banalne.
Pewnie, są osoby, które nic nie robią, ale tacy ludzie znajdą się wszędzie. Jeśli komuś choć trochę zależy na tym co robi i nie chce odkładać wszystkiego na ostatni moment, to stara się jak najwięcej zrobić teraz. Tych, którzy zaczną to wszystko czytać przed samą sesją- szczerze mówiąc podziwiam, bo oni nawet tych 2 godzin snu nie dostąpią. Skoro lista lektur obowiązkowych na każdy przedmiot ciągnie się przez kilka stron a4,do krótkich one nie należą, a przedmiotów jest tyle ile jest, to naprawdę gratuluję optymizmu i trochę zazdroszczę:P
Żeby nie było, ja nie narzekam:) Ja jestem zadowolona i szczęśliwa tak samo jak na początku;) Mimo tego zmęczenia, mimo bólu i czasami chęci walnięcia tym wszystkim o ścianę. Dla mnie to spełnienie wszystkich marzeń. Chciałam Wam tylko pokazać, że stereotypy na temat tego kierunku, trochę mijają się z prawdą. Znam bardzo wiele osób, które wmawiają mi, że nic nie robię. I są to najczęściej osoby sfrustrowane z powodu własnego wyboru studiów, które wybaczcie, ale moim zdaniem po prostu zazdroszczą mi, że mimo wszystko cieszę się tym co robię jak małe dziecko i że studia, jakiekolwiek by nie były dają mi satysfakcję. Albo osoby, które chcą mi pokazać, jak wiele one robią, a jak mało według nich robię ja, które chcą mnie pozbawić zadowolenia. wybaczcie, ale nie uda Wam się. Szkoda Waszych sił i słów, mnie tym nie zdenerwujecie, puszczam to mimo uszu, a chyba sami sobie szkodzicie.
Bardzo przepraszam, że robię to co lubię, wszystkich, którym to przeszkadza. Sorry bardzo, ale to było moje główne kryterium przy wyborze. Studiować, to dla mnie rozwijać swoje pasje. Nawet jeśli nie 100% przedmiotów nas interesuje, a nawet sprawia trudność. Wyboru dokonaliście sami. Tak jak ja. Więc do kogo macie pretensje? Może jeśli zaczniecie widzieć jasne strony, to i frustracja minie? A jeśli nie minie, to je zmieńcie. To chyba lepsze niż narzekanie na każdym kroku. Każdy ma prawo do pomyłki, ale głupotą jest trwać przy błędnym wyborze, zamiast szukać szczęścia gdzie indziej.
Miłego weekendu:)