To dopiero pierwszy tydzień, ale już widzę pierwsze plusy studiowania;D
Przede wszystkim zmęczenie i cala reszta z tym związanych rzeczy, pozwoliła mi zerwać [przynajmniej na jakiś czas, przynajmniej podczas dni roboczych:P] z moim natręctwem. Wiecie, ciuchy w kolejności i ani dnia, ani sekundy wcześniej czy poza kolejka:P W całym tym chaosie nie mam czasu przejmować się tym czy wyciągam coś z góry, czy z dołu. Ma mi być po prostu ciepło i pewnie nawet nie
zauważyłabym gdybym przez cały tydzień chodziła w tym samym. Nie ma czasu, by o tym myśleć. Można nawet rzec, że wpadam ze skrajności w skrajność.
Druga rzecz. Nauczyłam się jeść śniadania w domu i pić coś ciepłego przed wyjściem, co do tej pory było dla mnie niewyobrażalne. Teraz nie ma szansy bym ruszyła w to arktyczne powietrze bez odpowiedniego przygotowania spożywczego;D Banały kształtujące codzienność i zmieniające moje życie. Niby nic, a jednak.
Więcej gdzie indziej.
'Jeżeli twoje serce jest wolne łatwo znajdziesz w nim miejsce naprawdę. Wtedy bez trudności będziesz wierzył. Jeżeli masz serce zajęte, utrudzisz się, zanim znajdziesz miejsce na wiarę. A gdyby nawet udało jej się tam przedostać, będzie jej bardzo niewygodnie, zupełnie jak w zatłoczonym autobusie, w którym każdy porządny człowiek nie może się doczekać, kiedy go wreszcie opuści'
SPOTKANIE Z CHRYSTUSEM
MICHEL QUOIST