Nocą, przy akompaniamencie komarzego 'bzzzz' nachodzą mnie fantastyczne myśli.
Na ile starczy chęci, na tyle będę je spisywać w formie memuaru.
Uwielbiam, gdy zasypiając odnajduję w sobie pokłady tych wszystkich całodniowych przemyśleń skondensowanych w jedno, pojawiające się w półśnie zdanie, myśl. Zawsze powtarzam sobie, że zapiszę je zaraz po przebudzeniu, jednak wtedy nigdy już nie brzmi tak jak pierwowzór.
Co dziwniejsze, zawsze w takich chwilach po głowie chodzi mi pan Pilch i jego tezy o głupocie, a najczęściej powtarzającym się pytaniem jest "dlaczego najtrafniejsze spostrzeżenia dopadają mnie w chwili oddawania się w objęcia Morfeusza? Przecież tak bardzo nie chce mi się wstać, a do jutra zapomnę".
Współczesnym lekiem na całe zło, stałą się komórka, na której mogę zapisać wszystko bez ruszania się z łóżka. Niestety słowa-klucze, których używam będąc na wpółprzytomną- trochę w rudzie, pod moją pościelą, a trochę w krainie onirycznej - rano nie mówią mi nic. Są ciągiem wyrazów, które niby kotłują się w głowie, niby gdzieś dzwonią, ale nie ma sposobu na to, by przypomnieć sobie o co chodziło.
Znak, że lenistwo osiąga swoje apogeum.Niedobrze to świadczy, że nie będąc w szkole od miesiąca (?) nie potrafię już odpowiedzieć na najprostsze pytania z zagadkowego działu matematyki...
Poza tym nie ogarniam wpływu wysysaczy krwi na stan świadomości. I nie mogę doczekać się października.
Kocham Pana, Panie Pilch!
`Każdy świat ma własną tajemnicę i że dostęp do niej jest tylko na drodze poznania języka. `
PODRÓŻE Z HERODOTEM
RYSZARD KAPUŚCIŃSKI
A dziewczynom, za wczoraj- wielki buziak;* 'Nie mam głowy i pomyślałam sobie, że nie żyję'
PS: jest progres w dziedzinie integracji z ludźmi. co prawda na odległośc, aczkolwiek wrogów zamieniam w osoby, które naprawdę lubię. Teraz wrogość mamy już tylko z jednej strony:D