Nie wiem, jak zacząć. Ale jak zacznę, to trudno będzie skończyć.
Dawno się tu nie odzywałam. Doskonale wiem, dlaczego.
Fbl kojarzy mi się z paroma osobami, a oni z wydarzeniami, wydarzenia z emocjami i tak mam ochotę pozbyć się wspomnień. Albo nauczyć się nie przejmować nimi tak bardzo. Chyba robię postępy, bo szczerze cieszy mnie opuszczenie gimnazjum. Nawet jeśli w liceum trzeba będzie się przyłożyć i poprawić, to ciesze się, że opuszczam tylu ludzi. Bo tych, z którymi chcę utrzymać kontakt, utrzymam go, a co tam. Czas spędzony w "g" dał mi mnóstwo zabawnych przygód, parę niebezpiecznych przeżyć i coś, co mogę śmiało uznać za najważniejsze teraz w moim życiu.
Aha, mam przyjaciółkę! Rybcia, Puchaczu!
Trochę mi pusto bez nich. Nie jestem pewna, kiedy stali się dla mnie tak... hm, absorbujący. Przywiązałam się do nich. Do trójki.
Do Julity, Kakasza i Gawora (oj, no). I do Wschowika.
Mam prywatnego anioła!
Zaczęłam bawić się ogniem i jestem nie tylko wampirem, ale też smokiem. Odporna na płomienie.
Jest mnóstwo rzeczy, które chciałabym komuś powiedzieć. Ale nie wolno mi, nie mogę. To nie tak, że mam zakaz, ale po prostu wiem, że nie powinnam.
Od pierwszej klasy miałam coś w głowie. Przyczaiło się za uchem i rosło. Teraz wygodnie siedzi między półkulami, łaskocząc mnie w móżdżek.
Mam wrażenie, że niedługo spełnią się moje marzenia. Jedno już się spełniło, choć chwilami było trudno. Jakiś czas czułam się jak narkoman na odwyku i jak on, teraz jest mi lepiej.
Żyje mi się w zabawnej książce.
Zmieniam się, dorastam i rozwijam. Żyję sobie otulona złotą watą cukrową, która nie topi się i nie lepi. To strasznie dziwne, ale miłość świetnie uprzyjemnia życie. Od stycznia rośnie moja radość.
Rozumiem, dlaczego trzeba kochać wszystkich. Dużo łatwiej jest im wybaczyć, zrozumieć i miło przebywa się w towarzystwie kogoś, kogo się kocha.
Chciałabym naprawić parę spalonych mostów. Inne poddam rozbiórce i może kiedyś zrobi się kładkę.
I przede wszystkim: nie bać się prawdy. Za nią nie można nienawidzić, choć czasem polubić jest trudno.
Lubienie jest super.
Rok temu płakałam. Boże, jak mi było okropnie. Nie chcę się nad sobą użalać, sama sobie byłam winna, sama podjęłam decyzje, za które przyszło mi kopać się w tyłek. Z drugiej strony, gdybym tego nie zrobiła, byłabym głupia i niesprawiedliwa. Niektóre plany nieprzyjemnie doprowadza się do końca.
Muszę przyznać, że pomoc przyszła ze strony kogoś, po kim nie spodziewałabym się empatii. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że Angelika tak długo ze mną wytrzymała.
Jestem jej bardzo wdzięczna, ale rzadko umiem wyrażać uczucia.
"Czas mi się dłuży tutaj strasznie"- mało kto umiałby wyłuskać z tego to, co chciałam powiedzieć naprawdę.
2009-2010 Dhire jalna!
Spalaj się powoli
Miłość do świata jest genialna. Endorfiny pojawiają się coraz częściej i uderzają do głowy mocniej.
Cholernie Was wszystkich... loffciam.
Czekam na Wasz powrót. Staliście się naturalną częścią mojego życia.
Jak to przeczytasz- idź do lekarza w sprawie Niezwykle Ważnej.